Maciej Jarosz: Siatkarki z reprezentacji muszą grać w klubach

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Reprezentantki Polski nie awansowały do elity World Grand Prix, ale swoją postawą dały nadzieję na dobre wyniki w kolejnych turniejach. - Dziewczyny muszą grać w klubach, to warunek do ich postępu - przyznał Maciej Jarosz.

Po emocjonującym widowisku reprezentacja Polski przegrała z Dominikaną 2:3 w finale drugiej dywizji World Grand Prix i nie zagra w przyszłym sezonie w elicie tego cyklu.

- Polki nie były faworytkami w tym spotkaniu. Tak naprawdę w takim składzie, w rywalizacji o punkty, zespół zagrał zaledwie osiem spotkań. Nie możemy zapomnieć też o tym, że Dominikana jest zespołem ze światowej czołówki (7. miejsce w rankingu FIVB - przyp. red.), który w mistrzostwach świata był blisko strefy medalowej. W finale na jego początku rywalki zlekceważyły nasz zespół i to mogło się dla nich źle skończyć - przyznał Maciej Jarosz w rozmowie z WP SportoweFakty.

Były reprezentant Polski wskazał moment, w którym odwróciły się losy spotkania. Według rozmówcy nie była to wcale trzecia partia, którą przy stanie 0:2, Dominikanki musiały wygrać, by pozostać w meczu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Maciej Żurawski sugeruje trzy zmiany na mecz z Ukrainą

- Kluczowy dla losów pojedynku był drugi set, w którym Biało-Czerwone prowadziły nawet pięcioma punktami. W pewnym momencie nasz zespół miał jednak przestój i mimo porażki w tej partii do 23 Dominikana zdołała już złapać swój rytm gry. Gdy przeciwniczki grały na swoim poziomie, polskiemu zespołowi było trudno nawiązać równorzędną walkę - podkreślił Jarosz.

Po ostatnim gwizdku sędziego sporo zastrzeżeń można było mieć do postawy Joanna Wołosz. Kapitan drużyny obok Bereniki Tomsi dotychczas wyróżniała się wysoką formą w kadrze. W finale rozgrywająca była jednak daleka od swojego optimum.

- Joanna Wołosza popełniła błędy przede wszystkim w dokładności wystawy. To nie był jej dzień, ale trzeba podkreślić, że na pewno nie tylko przez słabszą dyspozycję rozgrywającej Polki przegrały finałowe starcie - zwrócił uwagę trzykrotny srebrny medalista mistrzostw Europy.

Mimo porażki Biało-Czerwone dały nadzieję na lepsze jutro w żeńskiej siatkówce. Kadra będzie się jednak rozwijała tylko wtedy, kiedy zostaną spełnione dwa warunki. - Po pierwsze dziewczyny, które obecnie grają w reprezentacji, muszą grać w swoich klubach. Dzięki temu będą ogrywały się i robiły kolejne postępy. Tej wyselekcjonowanej grupie trzeba również dać czas. Teraz dziewczyny i sztab szkoleniowy muszą odpowiednio przygotować się do eliminacji mistrzostw Europy. Zespół musi znaleźć się na tych zawodach. Bez występu na czempionacie nie ma mowy o kolejnym postępie tej grupy - zakończył Maciej Jarosz.

We wrześniu 2016 roku w dwóch turniejach w Polsce i na Węgrzech podopieczne Jacka Nawrockiego o udział w mistrzostwach Starego Kontynentu będą rywalizować z Estonkami, Finkami i Węgierkami.

Źródło artykułu: