Andrzej Stelmach: Pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić z trudnych sytuacji

Siatkarze Domexu Tytan AZS Częstochowa od środy są na ustach całej siatkarskiej Europy. Podopieczni Radosława Panasa w znakomitym stylu odprawili z kwitkiem naszpikowaną gwiazdami Copre Piacenze i po zwycięstwie 3:0 przebojem wdarli się do grona ćwierćfinalistów siatkarskiej Ligi Mistrzów. Swoje "trzy grosze" do zwycięstwa "Akademików" dołożył także Andrzej Stelmach, który bardzo umiejętnie dyrygował grą swojego zespołu.

W tym artykule dowiesz się o:

Kapitan częstochowskiego zespołu uważa, że sukces nad tak renomowanym zespołem może tylko dodać skrzydeł jego drużynie i na pewno jest powodem do dumy. - Dwumecze z Iskrą wyglądały nieco inaczej. Na wyjeździe przegraliśmy, a tutaj zwyciężyliśmy, natomiast w tym dwumeczu w obu przypadkach byliśmy lepsi i z tego należy być dumnym i się cieszyć. Pokonaliśmy, bowiem wciąż drugi zespół na Starym Kontynencie z zeszłego sezonu. To na pewno duży sukces dla naszego klubu - mówił 36- letni zawodnik.

Po pierwszym, sensacyjnym zwycięstwie nad Półwyspie Apenińskim nerwów na wodzy nie potrafił utrzymać opiekun Copry, Angelo Lorenzetti, który nie przebierał w słowach i bardzo skrytykował częstochowski zespół, czym dodatkowo dodał oliwy do ognia. Rozgrywający "Akademików" kilkanaście lat temu miał okazję występować w lidze włoskiej i od podszewki zna mentalność i charakter Włochów. - Nie wiem, czy rywale na zlekceważyli. Na pewno nie tutaj w Częstochowie. Może spodziewali się, że jak przyjedziemy do Piacenzy, to ograją nas na spokojnie. Pokazaliśmy im, że potrafimy wychodzić z trudnych sytuacji, bo w pierwszych dwóch setach graliśmy z odrobiną szczęścia, ale szczęście sprzyja lepszym i to udowodniliśmy. Mentalność Włochów jest z kolei taka, że jeśli się ich cały czas ciśnie i trzyma za "szyję" to można ich ograć. Gdybyśmy im pozwolili w tym meczu na trochę więcej, to mogło być trudno. Cały czas jednak utrzymywaliśmy przewagę i wygraliśmy. To jest najważniejsze - zauważa Stelmach.

W kolejnej rundzie na podopiecznych Radosława Panasa znów czeka rywal z Włoch, tym razem Itas Diatec Trentino. Konfrontacja z Mistrzem Włoch i jednym z głównych pretendentów do zdobycia Ligi Mistrzów zapowiada się ekscytująco i z punktu widzenia częstochowskich fanów ma wiele smaczków i podtekstów. Zdecydowanym faworytem wydaję się, co prawda ekipa Michała Winiarskiego oraz Łukasza Zygadły, ale mecze z Piacenzą dowiodły, że nie warto dzielić szat na niedźwiedziu. Na pewno jednak łatwo dla wicemistrzów Polski nie będzie. - A kto powiedział, że będzie łatwo? Do tej pory też nie było łatwo i na pewno będzie ciężko. A jak będzie, to trudno powiedzieć. Na pewno mocny zespół, bo oglądamy ich, co chwilę w telewizji w Lidze Mistrzów. Dysponują na pewno dobrymi zawodnikami i będzie szalenie trudno, ale nikt nie powiedział przecież, że będzie łatwo… - kończy rozgrywający "Akademików".

Komentarze (0)