Artur Szalpuk: Zagrywka zrobiła różnicę

Przyjmujący reprezentacji Polski, Artur Szalpuk, przyznaje, że Rosjanie od początku spotkania byli w stanie odrzucić Biało-Czerwonych od siatki mocnymi serwisami.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk

Biało-Czerwoni dzień po zwycięstwie 3:1 nad Argentyną w tym samym stosunku ulegli ekipie mistrzów olimpijskich. Polscy siatkarze grali tego dnia ze zmiennym szczęściem. - Staram się zawsze grać najlepiej jak potrafię i na tyle, na ile pozwala mi aktualna forma - przyznał Artur Szalpuk, który miał w sobotę poważne problemy z kończeniem ataków, ale jako jedyny w polskich szeregach aż dwukrotnie zaskoczył rywali zagrywką.

To właśnie serwis był elementem, który miał tego dnia największy wpływ na przebieg poszczególnych setów. Przez większość spotkania był to jednak atut Sbornej. - Jesteśmy w ciężkim treningu i tego nie ukrywamy. W tym meczu największą różnicę robiła na pewno zagrywka. Rosjanie od początku meczu potrafili odrzucić nas od siatki. To rzutowało na naszą dalszą grę - podkreślił przyjmujący reprezentacji Polski.

W ostatnim meczu łódzkiego turnieju Ligi Światowej podopieczni Stephane'a Antigi zmierzą się z Francją. Trójkolorowi to aktualni mistrzowie Europy i obrońcy złotego medalu World League z poprzedniego sezonu. W sobotę mieli jednak słabszy dzień i w eksperymentalnym składzie przegrali z Argentyną 2:3. Dlatego w niedzielę zrobią wszystko, żeby zgarnąć zwycięstwo i zbliżyć się do awansu do Final Six rozgrywek.

- Nie segregujemy drużyn na łatwiejsze i trudniejsze. Na boisko wychodzimy pokazać swoją grę. Chcemy pokonać każdego rywala - czy to będzie Rosja, czy Francja. Dobieramy tylko odpowiednio do przeciwnika taktykę. Nie boimy się nikogo, ale też żadnej drużyny nie lekceważymy - wyjaśnił w rozmowie z WP SportoweFakty Szalpuk.

ZOBACZ WIDEO Jan Nowicki po wielkim triumfie Polaków: Sport ma sakramencką ilość dramatu

Biało-Czerwoni nie przywiązywali większej wagi do meczu Francja - Argentyna. Na analizęgry Trójkolorowych czas na pewno jeszcze przyjdzie, a w sobotę siatkarze zdecydowali się śledzić losy polskich piłkarzy rywalizujących w Saint-Etienne o awans do ćwierćfinału Euro 2016.

- Nie oglądałem meczu Francji z Argentyną, bo w tym czasie śledziłem rywalizację polskich piłkarzy ze Szwajcarami. Raczej przeżywam takie rzeczy, dlatego możliwe, że przy karnych krzyknąłem: jest, udało się! Nie nazwałbym się jednak fanem piłki nożnej, ale kibicuję reprezentacji Polski - wyjaśnił 21-letni przyjmujący.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×