Ostatnie dwa lata w dla męskiej siatkówki w Katowicach były wyjątkowo dobre. Najpierw zespół TKKF Czarnych awansował do I ligi. Później w mieście przedstawiono koncepcje powstania wielosekcyjnego klubu sportowego pod szyldem GieKSy. Czarni zaczęli występować jako GKS Katowice. Dzięki temu pojawiło się wsparcie miasta, które przy zaangażowaniu siatkarzy zaowocowało wygraniem I ligi i uzyskaniem miejsca w PlusLidze.
Teraz zespół szykuje się na nowe wyzwania. To, że ekipa z Katowic ma przed sobą debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej nie oznacza, że beniaminek zadowoli się zbieraniem doświadczenia i okupowaniem dołów tabeli. - Budowany na ten sezon zespół ma nam dać stabilizację. Jaki wyjdzie wynik? Zobaczymy. Ja myślę, że to będzie drużyna na środek tabeli - wyznał Grzegorz Łyczko, menadżer drużyny, jednocześnie dodając, że najważniejsze będzie pozostanie w ekstraklasie. - Budujemy zespół, który się utrzyma w Pluslidze. Tak, żebyśmy nie musieli grać w barażach. Oczywiście to nie będzie drużyna, która będzie na szarym końcu, nie taka idea nam przyświeca - zdradził.
By osiągnąć dobry wynik w lidze mistrzów świata potrzebni są klasowi zawodnicy. Dlatego działacze GKS-u szukają wzmocnień. - Jesteśmy zainteresowani i Polakami, i zawodnikami z zagranicy. Zakładamy, że będziemy mieli trzech obcokrajowców plus dwójkę Polaków - informuje menadżer.
Jednocześnie z drużyną żegnają się zawodnicy, którzy stanowili o sile jak Jan Król. Nowego klubu szuka też dotychczasowy drugi rozgrywający, Łukasz Jurkojć. - Od początku było powiedziane, że połowę drużyny musimy zmienić, bo trzeba się wzmocnić - komentuje Łyczko.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Jan Nowicki o Cristiano Ronaldo. "Nie cierpię Krystyny, oni są do ogrania"
Wiadomo już, że w przyszłym sezonie drużyny nie poprowadzi Grzegorz Słaby. Trener ma jednak pozostać w sztabie szkoleniowym GieKSy. Według medialnych doniesień na jego miejsce przymierzany jest Piotr Gruszka. - Nie potwierdzam. Nie zaprzeczam. Rozmawiamy z różnymi osobami - kwituje menadżer.
Kwestią, która wciąż jest nieustalona jest miejsce, gdzie GKS będzie rozgrywał swoje mecze. Hala, w której katowiczanie grali w I lidze jest zbyt mała na PlusLigę. - Chcemy rozgrywać mecze telewizyjne w Spodku, natomiast będziemy jeszcze o tym rozmawiali, bo nie wiemy ile dostaniemy tych spotkań - informuje Łyczko.
A co z pozostałymi spotkaniami? Wszystko wygląda na to, że areną zmagań meczów, które nie będą transmitowane w telewizji będzie hala MOSiR-u w Szopenicach. - Spodek spełnia wszelkie kryteria, a Szopenice mogą je spełniać, bo to kwestia dostawienia kilku krzeseł i poprawy oświetlenia - tłumaczy pracownik klubu.
Jeśli GieKSiarze rzeczywiście będą grali w Szopienicach, to może pojawić się pewien problem związany z tym, że siatkarze powiązani są z piłkarską GieKSą, a Szopienice są dzielnicą, w której większą sympatią cieszy się Ruch Chorzów. Ale w siatkarskiej sekcji klubu z Katowic nikt nie zakłada, że dojdzie do konfrontacji piłkarskich pseudokibiców.
- Nie obawiamy się tego, bo jakbyśmy podchodzili do wszystkiego z obawą, to nic nie moglibyśmy zrobić. Zawsze może coś się wydarzyć, ale trzeba pamiętać, że kij ma dwa końce. Zakładamy, że we wszystkich działaniach będzie rozsądek, bo miasto jest zdeterminowane do pewnych działań i myślę, że trzeba do tego podchodzić spokojnie. Wiemy, że te niuansiki kibicowskie są bardzo istotne, ale zakładamy, że wszystko będzie ok - zakończył Łyczko.
Wato jednak podkreślić, że w podanym niedawno terminarzu PlusLigi zapisano, że mecze katowiczan będą rozegrane w Spodku. W pierwszym spotkaniu w ekstraklasie GKS Katowice zagra z Łuczniczką Bydgoszcz.