WGP 2016: próba przedolimpijska w Bangkoku. Kto okaże się najlepszy?

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Czterech uczestników turnieju olimpijskiego w Rio de Janeiro zagra o złoto największej komercyjnej imprezy w siatkówce kobiet. Wygra ten... komu najbardziej będzie zależało, a nie jest to takie oczywiste.

Po raz pierwszy od 2011 roku w fazie finałowej World Grand Prix najlepsze drużyny globu nie będą musiały rywalizować w systemie "każdy z każdym". Po trzech dniach spotkań w grupach A i B wiemy już, które zespoły zagrają w półfinałach końcowego etapu turnieju pierwszej dywizji. Zgodnie z wcześniejszymi przypuszczeniami gospodynie Final Six rozgrywanego w Bangkoku okazały się gorsze od Brazylii i Rosji, a zespół Chin, który nie stawił się w Tajlandii w najlepszym możliwym zestawieniu, przegrał swoje spotkania z Holandią i USA. Wątpliwe, żeby sztaby szkoleniowe mocno cierpiały z powodu braku awansu do ostatecznej fazy turnieju: trener Kiattipong Radchatagriengkai chwalił sobie możliwość przetestowania w poważnym boju swoich najmłodszych podopiecznych, a Jenny Lang Ping zdecydowanie bardziej wolała przeprowadzić solidne treningi w kraju z grupą szykowaną na igrzyska olimpijskie.

Kibicuj Polakom podczas Final Six LŚ w Krakowie! Bilety są jeszcze dostępne

Jak potoczą się ostatnie mecze tej edycji WGP? Najpewniej przez pierwszą połowę turnieju przeszły kadry USA i Brazylii, które póki co nie straciły w Bangkoku ani jednego seta. Ciekawe, że trener mistrzyń świata Karch Kiraly mimo pewnych zwycięstw nad Holandią i Chinami otwarcie mówił o tym, że jego zespół jeszcze nie gra swojej najlepszej siatkówki i nawet w sytuacjach pozostających zupełnie pod kontrolą próbował działać poza schematem: po pierwszym secie spotkania numer dwa z Chinkami niemal całkowicie zmienił skład meczowej szóstki, próbował gry na dwie libero, szukał rozwiązania problemu słabszej postawy Kelsey Robinson w ataku. Nikt ze szkoleniowców rywalizujących w Bangkoku nie powie tego głośno, ale wszyscy traktują najbliższe mecze jako próbę generalną przed meczami w Rio de Janeiro i mało kto będzie chciał umierać za złoto World Grand Prix, gdy na horyzoncie jawi się o wiele cenniejszy medal.

Może tylko Holenderki i Giovanni Guidetti naprawdę mocno pragną pokazania się w Tajlandii, w końcu cała kadra Oranje po zwycięstwie w pięciu setach z Chinkami cieszyła się niczym po zdobyciu mistrzostwa świata. Dla europejskiej kadry pierwsze od lat mecze w elicie WGP są świętem, a nie obowiązkiem do odbębnienia. Wybitny włoski trener z pewnością będzie do ostatnich chwil meczu z Brazylią myślał nad każdym możliwym sposobem przedłużenia pobytu w Tajlandii i wytrącenia mistrzyń olimpijskich ze zwycięskiego transu. Drużyna José Roberto Guimarãesa jest najlepiej przygotowana fizycznie ze wszystkich uczestników Final Six w Bangkoku i widać to było w meczu Brazylia-Rosja, w którym Sborna pozbawiona wsparcia Tatiany Koszeliewej rozpadła się pod naporem przeciwnika jak domek z kart. Konieczność szybkiego poprawiania niedostatków swojej ekipy tuż przed półfinałowym spotkaniem z Amerykankami, obrończyniami złota WGP sprzed roku, nie jest dla Jurija Mariczewa najprzyjemniejsza. Może go tylko pocieszać fakt, że zarówno on, jak i jego konkurenci będą poważnie rozliczani jedynie z wyniku na igrzyskach.

Sobota, 9 lipca:

Półfinały: Brazylia - Holandia (godzina 10 polskiego czasu), USA - Rosja (godz. 13)

Niedziela, 10 lipca:

Mecz o 5. miejsce: Tajlandia - Chiny (godzina 7 polskiego czasu) 
Mecz o 3. miejsce: godz. 10
Finał: godz. 13

ZOBACZ WIDEO Francja oszalała po triumfie nad Niemcami. Zobacz euforię kibiców Trójkolorowych

Komentarze (0)