LŚ 2016. Dawid Konarski: Pomimo blamażu w drugim secie potrafiliśmy zagrać dobrze w następnym

Reprezentacja Polski na otwarcie turnieju finałowego Ligi Światowej pokonała mistrzów Europy w pięciu setach, choć Francuzi prowadzili już 2:0.

Ola Piskorska
Ola Piskorska
Dawid Konarski WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dawid Konarski

Na rozpoczęcie turnieju finałowego Liga Światowa Polacy stoczyli bardzo zacięty bój z reprezentacją Francji. - Na pewno nie był to łatwy mecz. Przez pierwsze dwa sety Francuzi próbowali wybić nam siatkówkę z głowy, a my staliśmy i patrzyliśmy, co oni zrobią. A konkretnie jak z nami bez problemu wygrywają i kontrolują mecz. Cieszę się, ze po raz kolejny z nimi udało nam się przełamać w trzecim secie i odwrócić mecz - powiedział Dawid Konarski po spotkaniu.

Reprezentacja Polski przegrała dwa pierwsze sety, z czego drugi wysoko, ale zdołała się podnieść i wygrać mecz. - W pierwszym secie, w końcówce, w jednym ustawieniu utknęliśmy i straciliśmy całą przewagę. To jest frustrujące, ale jesteśmy na tyle doświadczeni, że staramy się zapomnieć o tym przed następnym setem. Niestety Francuzi w drugim secie zagrali jeszcze lepiej niż w pierwszym, a my dołożyliśmy parę błędów własnych i się zrobiła taka przewaga, której się właściwie nie da odrobić. Taka sama jak potem my mieliśmy w trzecim secie. Dlatego bardzo się cieszę, że pomimo blamażu w drugim secie nie pękliśmy tylko potrafiliśmy wyjść i zagrać dobrze w kolejnym - podsumował atakujący, który zdobył 20 punktów w spotkaniu.

Co odmieniło podopiecznych trenera Stephane'a Antigi? - W szatni na chwilę usiedliśmy i powiedzieliśmy sobie, że musimy zacząć grać, bo na razie to się głównie przyglądamy. I po prostu wyszliśmy z pełną agresją i zaczęliśmy lepiej grać w siatkówkę po powrocie na boisko - opisał Konarski.

Taki sam przebieg miał mecz podczas turnieju kwalifikacyjnego w Tokio z Francuzami. - Wtedy udało nam się wrócić do gry w drugiej połowie trzeciego seta, tak samo jak teraz. Wtedy wszedłem na zmianę, a teraz grałem od początku. Bardzo się cieszę, że i wtedy i teraz mogłem pomóc i dołożyć cegiełkę do sukcesu całej drużyny - zaznaczył i dodał, że on sam nic by nie zdziałał. - Najważniejsze jest, że gramy razem, jako zespół, bo na tym poziomie nikt indywidualnie już niczego nie wygra. Jeden zawodnik może dołożyć parę punktów, ale bez wsparcia reszty drużyny, także rezerwowych, byłoby ciężko.

ZOBACZ WIDEO Tour de Pologne: Trudne przygotowania do wyścigu (źródło TVP)

Dużym atutem francuskiej drużyny była zagrywka, zwłaszcza w dwóch pierwszych setach katowali tym elementem polskich przyjmujących. Na szczęście dla nich od trzeciej odsłony nie byli już tak groźni w polu serwisowym. - Pomogło nam trochę też to, że Francuzi od trzeciego seta zaczęli się więcej mylić w polu zagrywki i Le Roux przestał trafiać tymi swoimi serwisami. Częściej szły w siatkę albo poza boisko. On rzuca takie "kamienie", które naprawdę trudno jest przyjąć nawet tylko nad siebie - przyznał atakujący.

W czwartek Polaków czeka mecz z reprezentacją Serbii, drugi i zarazem ostatni w fazie grupowej Final Six. -  Mam nadzieję, że z Serbami cały mecz zagramy tak jak trzy ostatnie sety meczu z Francuzami. Nie wiem, czy będzie trudniej czy łatwiej, ale musimy zagrać swoje i na pewno zacząć mecz z większą koncentracją niż ten pierwszy - zapowiedział zawodnik, który rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×