Felipe Airton Bandero przed sezonem 2015/2016 trafił do AZS-u Częstochowa z klubu Caffe Aiello Corigliano, występującego we włoskiej Serie B. Już w drugim spotkaniu w PlusLidze Brazylijczyk nabawił się kontuzji kolana, która wykluczyła go z gry na kilkanaście tygodni.
Po powrocie do składu częstochowskiego AZS-u, Bandero z reguły był liderem drużyny. Zawodnicy podkreślali, że jego obecność na parkiecie im pomaga i w wielu spotkaniach go brakowało. Bandero jednak dłużej w AZS-ie grać nie będzie. Nie podpisał z tym klubem nowego kontraktu, a następnie na Facebooku dopytywał o kontakt do AZS-u, ponieważ, jak twierdził, częstochowianie nie wywiązali się z umowy pod względem finansowym (zakomunikował o tym w komentarzu pod poniższym postem).
Na odpowiedź klubu z Częstochowy należało poczekać 10 dni. AZS wydał oświadczenie, w którym poinformował, że brazylijski zawodnik otrzymał już całą pensję. Ponadto przekazano, dlaczego nie parafowano z nim nowego kontraktu.
Oświadczenie AZS-u Częstochowa (zachowano oryginalną pisownię):
W związku z nieprawdziwymi informacjami, które wpływają niekorzystnie na działalność Klubu Sportowego AZS Częstochowa uprzejmie informujemy, że zawodnik Felipe Bandero otrzymał wszystkie środki finansowe, które Klub miał mu wypłacić z tytułu kontraktu w sezonie 2015/2016. Pragniemy dodać, że zawodnik był na bieżąco informowany o terminach wypłat kolejnych transz.
Jednocześnie czujemy się w obowiązku poinformować o przyczynach, które spowodowały, iż nie zdecydowaliśmy się na złożenie oferty przedłużenia kontraktu Felipe Bandero. Niestety, pomimo starań wielu osób pracujących w trakcie sezonu w Klubie, zawodnik nie był w stanie odpowiednio zintegrować się z pozostałymi członkami drużyny, co miało niekorzystny wpływ na atmosferę w zespole.
Pragniemy nadmienić, iż rozpowszechnianie dalszych nieprawdziwych i szkalujących Klub informacji za pośrednictwem wszelkich możliwych kanałów komunikacji spotkają się ze zdecydowaną naszą reakcją.
Zarząd KS AZS Częstochowa SSA
ZOBACZ WIDEO Aaron Russell: Z Włochami to była ciężka bitwa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}