LŚ 2016: wygrana Brazylii w "dziwnym" meczu. Włochy i Brazylia w półfinale

Spotkanie pomiędzy USA i Brazylią wyłonić miało ostatniego półfinalistę tegorocznej Ligi Światowej. Amerykanie mimo prowadzenia 2:0 w setach, przegrali 2:3 i odpadli z turnieju.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Materiały prasowe / FIVB

Brazylijczycy przystępując do piątkowego meczu z Amerykanami mieli już zapewniony awans do półfinału. Z kolei reprezentanci USA musieli wygrać spotkanie 3:0 lub 3:1 by marzyć o dalszej grze. Ich zwycięstwo w takim stosunku eliminowałaby Włochów, którzy czekali na wynik tego meczu. A Canarinhos nawet przegrana 1:3 dawałaby pierwsze miejsce w grupie.

Trener Bernardo Rezende od początku desygnował do gry drugą szóstkę, pokazując tym samym, że nie zależy mu na wyniku spotkania, a co najwyżej na ograniu swoich rezerwowych. Początkowo pierwsza szóstka Amerykanów faktycznie była lepsza od drugiego składu Canarihnos. Ale podopieczni Bernardinho nie dość, że zdołali odrobić straty, to jeszcze po bloku na Taylorze Sanderze wyszli na prowadzenie 14:12. Parę razy w tym secie zmieniało się, która drużyna miała przewagę. W końcówce błąd zagrywki oraz blok w kluczowym momencie zadecydowały o wygranej siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych 26:24.

W drugim secie Amerykanie potrafili odskoczyć rywalowi na kilka punktów, chociaż praktycznie grali bez atakującego. O ile w pierwszej części meczu Matthew Anderson skończył pięć piłek na czternaście, to w tej tylko dwie. Trzeba jednak przyznać, że i rozgrywający nie posyłał mu ich dużo. Na początku tej partii punktował głównie Aaron Russell, który w sumie dołożył do dorobku sześć oczek. W dalszej części dołączyli też Taylor Sander i środkowi, ale znów podopieczni trenera Johna Sperawa mieli problem z brazylijskimi rezerwami. Skończone przez Maxwella Holta i Davida Lee akcje w końcówce dały amerykańskim siatkarzom wygraną także w tym secie.

W trzeciej odsłonie meczu nie zabrakło interesujących roszad w składach obu drużyn. W amerykańskiej trener zdjął swojego najlepiej punktującego w drugiej partii zawodnika i za Russella grał William Priddy. W obliczu słabszej gry Douglasa Souzy da Silva do gry został desygnowany Luiz Felipe Fonteles. Efekt był taki, że Brazylijczycy utrzymywali przez pierwszą połowę seta niewielką przewagę. Dopiero seria zagrywek Micah Christensona doprowadziła do wyrównania 15:15. Canarinhos zdołali powrócić do gry jeszcze dwukrotnie w tej partii i doszło do bardzo zaciętej końcówki. Pierwsi piłkę meczową mieli Amerykanie po asie Maxwella Holta. Potem asa zaserwował Fonteles i to Brazylijczycy mieli szansę na wygranie seta. Potrzebowali jednak jeszcze dwóch podejść i po bloku na Andersonie wygrali 28:26.

ZOBACZ WIDEO Marko Podrascanin: przyjechaliśmy tu po pełną pulę (źródło TVP)

W składzie amerykańskiej ekipy nastąpiły kolejne zmiany w czwartej partii. Za Andersona, który w trzecim secie odzyskał skuteczność i dołożył dziesięć punktów, pojawił się Murphy Troy. Zaś za Priddy'ego do gry został wprowadzony Thomas Jaeschke. Te zmiany nie miały pozytywnego wpływu na wynik USA. Po serii dobrych zagrań Mauricio Borgesa Almeida da Silva jego drużyna prowadziła już 12:8. Tej przewagi nie udało się Amerykanom odrobić, a trener nie robił już żadnych zmian. Trochę na własne życzenie reprezentanci USA przegrali czwartą partię i tym samym awans do półfinału Ligi Światowej.

Chociaż po porażce w czwartej partii dla Amerykanów wynik tego meczu przestał mieć jakiekolwiek znaczenie, od początku w tie-breaku walczyli o kolejne punkty. Po skutecznym zbiciu Davida Smitha prowadzili przy zmianie stron trzema oczkami. Ale w dalszych akcjach Brazylijczycy popisali się kilkoma skutecznymi blokami i po takiej serii byli dwa punkty od wygranej. W ostatniej akcji został zablokowany Murphy Troy i Brazylia mogła się cieszyć z wygranej.

Anna Bagińska z Krakowa

Brazylia - USA 3:2 (24:26, 21:25, 28:26, 25:21, 15:12)

Brazylia: Guerra, Silva, Carbonera, Santos, D. Souza, Arjona, Brendle (libero) oraz De Souza, Rezende, Fonteles

USA: Anderson, Russell, Sander, Lee, Christenson, Holt, Shoji (libero) oraz Priddy, Jaeschke, Troy, Smith

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×