LŚ 2016: pięciosetowa wymiana ciosów, Serbowie w finale!

PAP / Stanisław Rozpędzik
PAP / Stanisław Rozpędzik

W pierwszym półfinałowym spotkaniu Final Six Ligi Światowej mierzyli się ze sobą Serbowie i Włosi. Zwycięstwo i premię gry w w finale wywalczyli podopieczni Nikoli Grbicia, triumfując 3:2.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym jak Serbowie zajęli pierwsze miejsce w grupie J Final Six Ligi Światowej w krakowskiej Tauron Arenie, a Włosi rzutem na taśmę zakwalifikowali się do dalszego etapu turnieju z grupy K, obie ekipy spotkały się w półfinałach tegorocznej "Światówki".

W roli cichych faworytów starcia stawiani byli podopieczni Nikoli Grbicia i zgodnie z przypuszczeniami to właśnie oni lepiej weszli w mecz. Przy serwisie Marko Ivovicia Serbowie zdołali otworzyć wynik spotkania 4:0. Jednak równie szybko jak złapali przewagę, tak szybko ją stracili, głównie po własnych błędach co było początkiem wymiany cios za cios.

Podczas gdy moment przełamania wydawał się mieć miejsce po drugiej przerwie technicznej (16:15), po której Uros Kovacević najpierw efektownie zablokował w pojedynkę Iwana Zajcewa, a później skończył dwie kolejne kontry na lewym skrzydle (20:16), Włosi w jednym ustawieniu zdołali odrobić straty. W wyrównanej końcówce Azzurri skutecznym blokiem na Drazenie Luburiciu oraz kończącym atakiem Iwana Zajcewa z drugiej linii, przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (25:23).

Kolejna partia charakteryzowała się problemami obu ekip w defensywie. Zarówno Włosi jak i Serbowie nie potrafili odpowiednio dograć piłki do swoich rozgrywających, stąd Simone Giannelli i Nikola Jovović grę prowadzili poprzez wysokie piłki, jedynie skrzydłami. Wówczas na pierwszy plan wyłonił się duet Iwan Zajcew - Osmany Juantorena, który bezpośrednio rywalizował z parą Marko Ivović - Uros Kovacević. W rywalizacji prowadzonej punkt za punkt, dopiero w końcówce jedna z drużyn zdołała odskoczyć od rywala. Owa sztuka udała się Serbom, u których w idealnym momencie do gry włączył się Drazen Luburić i to właśnie on zakończył seta asem serwisowym (25:21).

ZOBACZ WIDEO Antiga: to ja robię selekcję, nie dziennikarze (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Kibicuj Polakom podczas Final Six LŚ w Krakowie! Bilety są jeszcze dostępne

10-minutowa przerwa nie wybiła zawodników z rytmu i po tym jak wrócili na boisko kontynuowali wymianę ciosów, a najbardziej emocjonujący był początek, w którym niewiele brakowało do włoskiego dramatu. Po jednej z prób bloku, Iwan Zajcew uszkodził sobie kolano. Uraz okazał się jednak nie tak groźny jak wyglądał i ostatecznie Zajcew wrócił do gry, lecz nie pomagał już drużynie w takim stopniu jak wcześniej.

Chcąc oszczędzić atakującego, Włosi ofensywę prowadzili głównie przez Juantorenę. Kubańczyk z włoskim paszportem nie potrafił wziąć na siebie ciężaru całego ataku, co wykorzystywali Serbowie bezwzględnie go blokując. Siatkarze Nikoli Grbicia sukcesywnie mnożyli swoją przewagę w drugiej części partii, lecz w końcówce, w której prowadzili już 20:16 powtórzyli historię z pierwszej odsłony i podobnie jak wtedy, nie zdołali utrzymać bezpiecznego dystansu. Ostatecznie sprawy w swoje ręce wziął Marko Podrascanin, któremu udało się korzystnie zamknąć wynik seta dla Serbów (25:23).

Obserwując boiskowe wydarzenia i powrót Azzurri w końcówce partii, trener Gianlorenzo Blengini rozpoczął z Pasquale Sottile na rozegraniu co okazało się bardzo dobrą decyzją. Włosi od samego początku narzucili swój rytm gry, za którym rywal nie nadążał. Iwan Zajcew wrócił do dyspozycji z wcześniejszych setów, a do niego i Juantoreny w punktowaniu rywali dołączył niewidoczny wcześniej Filippo Lanza. Dodatkowym aspektem grającym na niekorzyść Serbii był fakt, że ich reprezentanci nie potrafili utrzymać swoich nerwów na wodzy. W poprzedniej partii ukarany żółtą kartką został Marko Ivović za dyskusje, a przy stanie 7:13 czwartej odsłony Serbowie zobaczyli czerwony kartonik równoznaczny ze stratą punktu. Z tak rozregulowaną drużyną Serbii, Włosi bez większych problemów doprowadzili do tie-break'a (25:18).

W piątym secie nie brakowało dramaturgi z poprzedniej partii. Podczas gdy Włosi wykańczali swoje akcje potężnymi zbiciami głównie z lewego skrzydła, Serbowie odpowiadali kiwkami. W niezwykle wyrównanej i emocjonującej wymianie więcej szczęścia mieli Serbowie (15:11). Punktem kulminacyjnym okazało się przełamanie Włochów poprzez blok na Zajcewie chwilę po zmianie stron boiska (9:7).

Finałowego rywala Serbii wyłoni drugi z sobotnich meczów. Już o 20:30 Francuzi stawią czoła Brazylii. Włosi z przegranym drugiego spotkania zagrają o najniższy stopień podium.

Serbia - Włochy 3:2 (23:25, 25:21, 25:23, 18:25, 15:11)

Serbia: Kovacević (20), Ivović (17), Jovović (2), Luburić (18), Podrascanin (4), Lisiniac (12), Majstrović (libero) oraz Brdjović, Stanković (3), Okolić (1), Dokić, Katić (1).

Włochy: Juantorena (18), Giannelli (3), Zajcew (21), Lanza (14), Buti (2), Birarelli (4), Colaci (libero) oraz Sottile (2), Piano (4), Rossini (libero), Antonow (2), Vettori (1).

Źródło artykułu: