Brazylijczycy są wielokrotnymi triumfatorami Ligi Światowej, jednak po raz ostatni dokonali tego w 2010 roku, a więc stosunkowo dawno. Serbom udało się powtórzyć wynik sprzed roku i awansować do finału. Wówczas przegrali jednak z Francuzami, a teraz byli jednymi z faworytów do zwycięstwa, bowiem jako jedyni z całej stawki nie polecą do Rio i nie wezmą udziału w igrzyskach olimpijskich.
Choć Serbowie mieli w nogach trzy mecze, w tym dwa tie-breaki, nie sprawiali wrażenia zmęczonych. Plan gier był nieco łaskawszy dla Brazylijczyków, ci mieli dzień przerwy w czwartek.
Zupełnie bez kompleksów i w dobrym stylu spotkanie rozpoczęli podopieczni Nikoli Grbicia. Już w pierwszej akcji ze środka zapunktował Srećko Lisinac i jego drużyna szybko zaczęła budowanie przewagi. W porównaniu do sobotniego starcia z Włochami, nie pozwoliła rywalom się dogonić.
Brazylijczykom brakowało na boisku Sergio, bowiem w szóstce znalazł się Tiago Brendle. Spore problemy w przyjęciu spowodowały, że Canarinhos nie byli w stanie wyprowadzać tak skutecznych akcji, jakimi imponowali w poprzednich dniach w Krakowie.
ZOBACZ WIDEO Rio bez Możdżonka."Zespół już o tym wie" (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Pierwsza partia padła więc łupem zespołu, który jeszcze nigdy nie wygrał rozgrywek Ligi Światowej. Serbowie przede wszystkim grali znakomicie środkiem, a dobrą grę kontynuował Nikola Jovović wielokrotnie zaskakując zdezorientowanych przeciwników, nie będących w stanie ustawić szczelnego bloku.
Bez wątpienia atutem serbskiego zespołu była równa gra i unikanie błędów własnych. Mimo problemów zdrowotnych w ofensywie dobrze radził sobie Drazen Luburić. W szeregach Brazylijczyków najskuteczniejszy był Wallace De Souza i rzeczywiście jego ataki były bardzo efektowne. Na niewiele się to jednak zdało, bo reprezentacja Serbii nie traciła wypracowanej przewagi.
Bernardo Rezende nie znalazł recepty na tak dysponowanych i niemal bezbłędnych przeciwników. W trzeciej partii powtórzył się scenariusz z poprzednich setów. Serbowie odskoczyli i bez większych problemów przewagę utrzymali do końca.
Serbia - Brazylia 3:0 (25:22, 25:22, 25:21)
Serbia: Jovović (1), Luburić (10), Kovacević (9), Ivović (16), Lisinac (8), Podrascanin (7), Majstorović (libero) oraz Nikić.
Brazylia: Bruno (2), Wallace (18), Souza (5), Lucas (4), Lucarelli (11), Mauricio (6), Brendle (libero) oraz William, Evandro (1), Fonteles (4), Eder (3).