- Obliczyliśmy, że gdybyśmy się nie rozmyślili, dwa z trzech najbliższych tygodni spędzilibyśmy na wyjazdach - tłumaczy drugi trener Skry, Jacek Nawrocki. - Chcę jednak zaznaczyć, że program treningów się nie zmienia. Kolejnym powodem zmiany planów jest hala w Jastrzębiu, w której bełchatowianie mieliby trenować przez dwa dni. Obiekt ten jest bardzo mały, a mistrzów Polski czeka mecz z Iskrą Odincowo w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, który rozegrany zostanie w mogącym pomieścić 10 tysięcy widzów Łódzkim Pałacu Sportu. Takie zajęcia nie pomogłyby w przygotowaniach do meczu z Rosjanami. - Nasz obiekt jest pod tym względem bardziej zbliżony do łódzkiego - mówi Nawrocki.
W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski bełchatowianie wypracowali sobie dobrą zaliczkę przed rewanżem, pokonując Jastrzębski Węgiel 3:0. Mimo to kwestia awansu nie jest jeszcze przesądzona. - Wystarczy, że przegramy pierwszego seta do 17 i zaczną się nerwy - przestrzega Nawrocki w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Podobnego zdania jest także prezes Piechocki, który uważa, że jego zespół czeka bardzo trudne zadanie.
W sobotę zespoły z Bełchatowa i Jastrzębia zmierzą się ponownie, tym razem w meczu o ligowe punkty. Jednak spotkanie to nie ma już większego znaczenia i nie będzie miało wpływu na rozstawienie w fazie play-off. Przed ostatnią kolejką Skra wyprzedza drugą w tabeli ZAKSĘ o cztery punkty, także pozycja lidera jest niezagrożona. W podobnej sytuacji jest zespół Jastrzębskiego Węgla, który na pewno zakończy rundę zasadniczą na czwartym miejscu.