Sylwia Pycia: Reprezentacja potrzebowała radykalnych zmian

Newspix / Seskim
Newspix / Seskim

Złota medalistka siatkarskich mistrzostw Europy z 2005 roku, Sylwia Pycia, przekonuje, że reprezentacji Polski potrzebne było nowe rozdanie. Doświadczona środkowa przyznaje również, że jej czas w kadrze dobiegł końca.

WP SportoweFakty: Wygląda na to, że dobrze wpisała się pani w łódzki krajobraz. Zostaje pani w Budowlanych na kolejny sezon, ponownie w roli kapitana zespołu.

Sylwia Pycia:
Faktycznie, trwa moja dość długa przygoda z tą drużyną. Rozpoczynam właśnie swój piąty sezon w Budowlanych. W związku z tym czuję się tu chyba dobrze. Muszę przyznać, że w tej chwili czas tak szybko goni, że poprzednie lata w Łodzi zlewają mi się w jedną całość. Jak pomyślę sobie teraz, że rzeczywiście już cztery sezony w Budowlanych za mną to nawet dla mnie brzmi to dość szokująco. Wydaje mi się, że pierwszy raz jestem w jednym miejscu tak długo. Zaadaptowałam się jednak do miasta i zespołu. Jest mi tu dobrze.

Czyli na kontynuację kariery w Budowlanych wpływ mają zarówno aspekty sportowe, jak i te pozasportowe?


- Na pewno tak. Rozpoczęłam w Łodzi szkołę i bardzo zależy mi na tym, żeby ją ukończyć. Znaczenie, i to olbrzymie, ma też fakt znajomości ludzi, otoczenia, klimatu.

Drużyna Budowlanych Łódź właśnie rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Czy myśli już pani o celach i założeniach na ten najbliższy rok?


- Nie myślałam jeszcze za bardzo o przyszłości. Dopiero powoli wracam do siatkarskiej rzeczywistości. Nie wiem jak nasz zespół będzie wyglądać po zmianach kadrowych. Znam co prawda Sylwię Pelc i Paulinę Maj-Erwardt, na razie jednak tajemnicą jest dla mnie jak odmieniona drużyna będzie funkcjonować w meczach o stawkę. Ale na powrót do gry czekam z niecierpliwością. Na pewno o naszej sile będzie można powiedzieć coś więcej dopiero jak będziemy w komplecie

Czy udało się pani odpocząć i odpowiednio "zresetować" przed nowym sezonem?


- Zdecydowanie tak. W zeszłym roku czasu na odpoczynek było bardzo mało, bo praktycznie z marszu rozpoczęłyśmy zgrupowanie reprezentacji Polski. Tym razem wakacje były wyjątkowo długie. Trzy miesiące pozwoliły mi się w pełni zregenerować i odpocząć.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: z każdym meczem chcemy grać lepiej (źródło TVP)

{"id":"","title":""}


W reprezentacji Polski zadebiutowała pani kilkanaście lat temu, więc doskonale pani wie, co działo się w tym czasie z drużyną narodową. Czy nowe rozdanie w kadrze ma szansę pomóc reprezentacji odzyskać dawny blask?


- Myślę, że ten krok, który podjęli trenerzy i Związek, czyli przebudowanie reprezentacji i postawienie na dziewczyny młode, perspektywiczne i zdrowe, był dobrym ruchem. Tylko w taki sposób można zbudować coś wartościowego na przyszłość. Radykalne zmiany na pewno były potrzebne i to się dokonało. Teraz trzeba cierpliwości i czasu. Mam nadzieję, że efekty tej pracy przyjdą. Wiem, że dziewczyny w tym sezonie reprezentacyjnym bardzo ciężko pracowały i to powinno zaprocentować, oby w oczekiwany sposób. Wszyscy chcieliby nawiązania do naszych poprzednich sukcesów, ale ważne, żeby reprezentacja potrafiła ustabilizować dobrą grę na dłużej.

Skoro mowa o reprezentacji, to czy w pani przypadku ten rozdział jest już zamknięty?


- Umówmy się, ja jestem już emerytowaną siatkarką, więc era mojej gry w reprezentacji minęła. Zeszłoroczne powołanie było dla mnie bardzo ważnym wyróżnieniem, czymś niesamowitym. Dlatego fajnie, że miałem jeszcze okazję do powrotu do kadry na zakończenie kariery.

Czyli kolejny raz trener Nawrocki do gry w reprezentacji już by pani nie przekonał?


- Myślę, że selekcjonerowi nie przyszłoby to już teraz nawet do głowy. W zeszłym roku sytuacja była trudna. Trener Nawrocki musiał budować zespół na szybko, na już, dlatego postawił na zawodniczki doświadczone, na dziewczyny, które były już ograne na arenie międzynarodowej. Dopiero od tego roku ma czas i możliwość, by budować coś na nowo, według swojego planu i własnej wizji. Tak to teraz wygląda. Dla emerytowanych siatkarek miejsca w kadrze już nie ma, i słusznie. Pora postawić na młodzież. To musi być czas młodych zawodniczek. One powinny się teraz ogrywać, żeby w przyszłości stanowić o sile reprezentacji.

W związku z tym pani może w pełni skupić się na grze w klubie i walce o poprawienie już i tak niezłego rezultatu z poprzedniego sezonu, w którym to Budowlani skończyli zmagania w Orlen Lidze na 5. miejscu?

- To prawda. W tym sezonie czeka nas bardzo dużo grania, w związku z tym i sporo pracy przed nami.

W zeszłym roku wróciła pani do reprezentacji, w tym do europejskich pucharów. Czy dla Budowlanych start w Pucharze CEV będzie ważnym elementem sezonu?


- Zmagania pucharowe to na pewno inne mecze, inne emocje. W tej chwili jeszcze o tym nie myślę, ale im bliżej gry w Pucharze CEV, tym większą uwagę będziemy temu przykładać. Wydaje mi się jednak, że dla klubu i dla łódzkiej publiczności występy w europejskich pucharach będą bardzo istotne. Dlatego do nich przystąpiliśmy, bo przecież nie od dziś wiadomo, że dla klubów siatkarskich to przede wszystkim ciężar finansowy. Gdyby promocja w Europie nie miała znaczenia dla Budowlanych i miasta to pewnie w ogóle nie zgłosilibyśmy się do tych rozgrywek.

Rozmawiał Marcin Olczyk

Źródło artykułu: