Wiadomo było, że w silnie obsadzonej grupie B turnieju olimpijskiego siatkarek z dalszej rywalizacji odpadnie co najmniej jedna czołowa reprezentacja, ale mało kto spodziewał się, że Azzurre po trzech spotkaniach nie ugrają nawet jednego seta. Reprezentacja Włoch kobiet zawiodła w meczach z Serbią i Chinami, a ostatnia porażka z Holenderkami prowadzonymi przez Włocha Giovanniego Guidettiego zdaje się przechylać czarę goryczy. Kibice i media domagają się wyjaśnienia tak słabej postawy zawodniczek z Italii podczas Rio 2016, a ich trener... ukrywa się.
Marco Bonitta podczas zmagań w Brazylii ani razu nie pojawił się w strefie mieszanej i nie rozmawiał do tej pory nawet z rodzimymi mediami. Dopiero po meczu z Oranje (0:3) były trener polskich siatkarek wystosował specjalny komunikat, przesłany przez biuro prasowe FIPAV, włoskiej federacji siatkarskiej. - Nie mam do nikogo żalu ani nie czuję skruchy. Gdybym mógł powtórzyć przygotowania do igrzysk, zrobiłbym wszystko dokładnie tak samo. Trzy ostatnie porażki były ponoszone w nieco innym stylu, prawdopodobnie najbardziej dotkliwy dla nas był wynik osiągnięty z Chinkami. Ale nasze występy to właściwie "córki" jednej i tej samej formy - oświadczył Bonitta.
Znany ze swojej bezkompromisowości Włoch po igrzyskach żegna się z pracą z reprezentacją siatkarek swojego kraju. - Jak przygotować spuściznę po sobie? To bardzo skomplikowana i niejednoznaczna kwestia. Chcę poczekać do ostatnich spotkań i wyciągnąć wnioski z ich przebiegu. Dopiero wtedy można zaczynać rozliczenia - stwierdził ukrywający się przed mediami szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Ignaczak: Wyciągnęliśmy pomocną dłoń do Irańczyków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}