Syn Andrei Gardiniego chce pójść w ślady ojca

W trakcie sparingów Indykpolu AZS Olsztyn z Lotosem Treflem Gdańsk na trybunach zasiadł 17-letni włoski przyjmujący, Davide Gardini.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Syn Andrei Gardiniego ma zaledwie 17 lat, a już mierzy 205 cm wzrostu. I co może być małym zaskoczeniem, nie jest wcale środkowym. Nie tak jak jego słynny ojciec, gra na pozycji przyjmującego. Na co dzień występuje w młodzieżowych reprezentacjach Italii, a także w Serie A2, w Klubie Italia, podobnym tworze jak SMS Spała.

- Nie ciąży mi gra z nazwiskiem Gardini, po prostu chcę prezentować się najlepiej, jak będę w stanie. Rozmawiam z tatą na temat mojej przyszłości, a chcę być zawodowym siatkarzem, i on zawsze powtarza mi, ile jeszcze przede mną pracy - mówi 17-latek, który jak na przyjmującego obdarzony jest znakomitymi warunkami fizycznymi. -Może nawet za bardzo obdarzony - śmieje się Davide i dodaje: - A już poważnie mówiąc, to chyba starczy mi już tego wzrostu.

Trener Indykpolu AZS przekonuje, że wspiera syna w jego wyborach. - Nigdy nie zmuszałem go, by był zawodowym siatkarzem. Jako ojcu pozostaje mu tylko kibicować, by wiodło mu się jak najlepiej - podkreśla Andrea Gardini, który w swojej obecnej drużynie również ma wielu bardzo młodych graczy.

- Mój syn mieszka w Rzymie, tam jest baza Klubu Italia, tam się uczy i trenuje. Kilka razy odwiedzał mnie już w Olsztynie – mówi ojciec, a syn dodaje: - W Polsce mi się bardzo podobało, Olsztyn to piękne miejsce. Teraz jednak skupiam się na treningach i grze, bo kiedyś chciałbym grać w najlepszych zespołach na świecie.

ZOBACZ WIDEO: Kaja Grobelna już w barwach Budowlanych Łódź
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×