Łukasz Kadziewicz: W Katowicach będę się starał, żeby ławka nie odleciała

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Łukasz Kadziewicz
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Łukasz Kadziewicz

Takie wydarzenia jak Mecze Gwiazd Siatkówki w Gdyni i Katowicach to coś, co Łukasz Kadziewicz lubi najbardziej. - Mogę oddać tę energię, którą otrzymywałem od kibiców całe życie - powiedział w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

Połączenie gry w siatkówkę z dobrą zabawą to coś, co niezwykle cieszy zarówno kibiców, jak i samych zawodników, którzy mogli wystąpić na płycie Gdynia Areny w piątkowy wieczór.

- O takich wydarzeniach zawsze mogę wypowiadać się w superlatywach, ale nie można powiedzieć, że w byliśmy formie. Forma to była taka bardziej kabaretowa czy zabawowa. Ja kocham takie rzeczy, bo mogę posiedzieć w szatni ze swoimi kumplami, pośmiać się i na pełnej hali powygłupiać się siatkówką oraz oddać tę energię, którą otrzymywałem od kibiców całe życie - opowiadał Łukasz Kadziewicz.

Jednak zarówno reprezentacji Polski, jak i drużynie Reszty świata nie zabrakło chęci do osiągnięcia zwycięstwa. Zwłaszcza w końcówce trzeciego seta, kiedy wynik rozstrzygał się na przewagi.

- To jest właśnie ta rywalizacja. Rozgrzewamy się, biegamy, chcemy zaprezentować się jak najlepiej nie robiąc sobie przy tym krzywdy, a w dwóch ostatnich piłkach wychodzą nerwy. I to właśnie jest sport, czyli zabawa z główną ideą rywalizacji - tłumaczył były reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki stosował niedozwolony stymulant? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Tegoroczne Mecze Gwiazd mają też stanowić pożegnanie Pawła Zagumnego z występami w polskiej kadrze. - Każdy w życiu zaczyna i każdy musi skończyć swoją przygodę z grą. Ale Pawła będziemy jeszcze mogli oglądać w klubie. To wielki mistrz, który żegna się rozgrzewką w Gdyni i daniem głównym w Katowicach. Dziękujmy mu za te wspaniałe lata, które poświęcił reprezentacji - mówił Kadziewicz.

Po zakończeniu kariery zawodniczej 35-latek nadal pracuje przy siatkówce, ale tym razem zajmuje się nią od strony dziennikarskiej. Często można go spotkać w halach siatkarskich z kamerą i mikrofonem.

- Sprawia mi to ogromną frajdę. Najpiękniejsze jest to, że nigdy w życiu nie pracowałem, całe życie grałem w siatkówkę. Kochałem to, co robiłem, więc to nie była dla mnie praca. Teraz rozpoczynam zabawę w dziennikarstwo. Pisanie felietonów czy robienie setek dla mnie jest bombowe. Jestem wprawdzie amatorem, uczę się każdej nowej rzeczy, ale jestem w tej nielicznej grupie, którzy chcą iść do pracy, kiedy wstają rano.

A gdyby doszło do meczu byłych reprezentantów Polski z reprezentacją dziennikarzy, po której stronie stałby Łukasz Kadziewicz? - Bym sędziował. To chyba byłoby najlepsze rozwiązanie - odpowiedział bez wahania.

W niedzielę Mecz Gwiazd odbędzie się w katowickim Spodku. Tam przybędzie jeszcze więcej znakomitych zawodników z całego świata, a wydarzenie obejrzy o kilka tysięcy osób więcej niż w Trójmieście.

- W Katowicach będę starał się, żeby ławka nie odleciała i na niej będę głównie siedział. Tam już potężne nazwiska i to jest piękne. Życzyłbym sobie, żeby każdy wielki mistrz, który kończy swoją karierę, jak Piotrek Gruszka, Guma czy wcześniej Dawid Murek, robili takie zakończenia, bo wtedy będziemy się częściej spotykali w takiej formie - zakończył Łukasz Kadziewicz.

Źródło artykułu: