WP SportoweFakty: Czy jest pan zadowolony z tego, jak wyszło pożegnanie Pawła Zagumnego?
Jacek Kasprzyk: Bardzo. I chciałbym podziękować fundacji Aleja Gwiazd, która zrobiła kawał fantastycznej roboty. Na pewno też sama pozycja Pawła w świecie siatkówki pomogła, bo dzięki niej można było ściągnąć takie wspaniałe gwiazdy do Polski.
[b]
To było chyba najpiękniejsze i najbardziej uroczyste pożegnanie reprezentanta Polski.[/b]
- To prawda. Ale moim zdaniem każdy, kto zagrał w barwach Biało-Czerwonych, nawet znacznie mniej niż kilkaset spotkań, powinien być godnie i uroczyście pożegnany. Podejmiemy działania w tym celu. Wszyscy siatkarze i siatkarki powinni być docenieni za cały trud, jaki włożyli w reprezentowanie Polski i grę z orzełkiem na piersi.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk propogatorką biegania w Racocie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
To dosyć znamienne, że w czasie pożegnania jednego z najwybitniejszych polskich siatkarzy jednocześnie cały Spodek uhonorował naszych świeżo upieczonych mistrzów Europy juniorów. Ci chłopcy to przyszli reprezentanci Polski seniorów?
- Zdecydowanie widać w nich ogromny potencjał. Oni od trzech lat nie przegrali meczu ani na naszym kontynencie ani na świecie. W tym roczniku nie mamy sobie równych. Chłopcy chcą ciężko pracować, a do tego mają świetne charaktery. Mieli podpisane kontrakty, ale mimo to nie poszli w trzeciej klasie liceum grać do klubów, tylko zostali wszyscy w spalskim SMSie na jeszcze jeden sezon, żeby być bardziej zgraną drużyną i dzięki temu mieć większe szanse w rozgrywkach młodzieżowych. A w przyszłym roku czekają ich jeszcze mistrzostwa świata juniorów.
Większość z nich będzie grała w tym sezonie w średnich klubach PlusLigowych, to pana zdaniem dobra decyzja?
- Bardzo dobra. Miałem nadzieję, że dokonają takich wyborów, bo mieliśmy już paru zdolnych juniorów i juniorek, którzy poszli do mocnych klubów skuszeni dużymi pieniędzmi. I przestali w kwadracie jeden rok, potem drugi rok i później już się nie odnaleźli w dorosłej siatkówce.
Wracając do zmiany pokoleniowej, widzi pan następców Pawła Zagumnego w reprezentacji? Trochę jest pusto na tej pozycji u nas.
- Na pewno żal, że tak wybitny zawodnik odchodzi i mam nadzieję, że uda się go namówić właśnie na współpracę ze związkiem w tej sprawie. Mógłby być konsultantem przy reprezentacji Polski odpowiedzialnym za rozgrywających. Ale nie jest pusto, mamy kilku fajnych chłopaków z potencjałem, tylko przed nimi jeszcze wiele pracy. U Pawła też długo czekaliśmy na eksplozję jego talentu, bo przecież był już przed trzydziestką, kiedy zdobył wicemistrzostwo świata w Japonii. Od zawsze miał charakter i ogromną miłość do siatkówki, ale sukcesy przyszły u niego dość późno. Może dlatego, że był nieco leniwy na początku, to jego talent rozkwitł trochę później. Ale za to teraz ma prawie czterdzieści lat i nadal gra.
A kogo pan widzi rokującego wśród polskich młodych rozgrywających?
- Jest Michał Kędzierski, jest Marcin Janusz, który ostatnio podobno gra świetnie. Tak samo wszyscy chwalą Marcina Komendę i jego ostatnie występy. Może ten początkowy okres po wyjściu z wieku juniora był dla chłopców trudny, ale jeżeli ktoś się wyróżnia w wieku młodzieżowym, to można oczekiwać, że prędzej czy później jego talent eksploduje, tak jak u "Gumy" w wieku 29 lat.
rozmawiała Ola Piskorska