Sam Deroo nie dostrzega problemów z przyjęciem. "Statystyki są przereklamowane"

- Nie mam do pokrycia wiele boiska przy łatwych zagrywkach, dlatego moje procenty w odbiorze nie są często szczególnie imponujące - powiedział przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sam Deroo po meczu z PGE Skrą Bełchatów (1:3).

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Belg nie miał w konfrontacji z bełchatowianami łatwego życia. Podopieczni Philippe'a Blaina przez cały pojedynek starali się wywierać na mistrzach Polski presję mocnymi serwisami.

Deroo został zaangażowany w przyjęciu 24 razy, nie zawsze radząc sobie pozytywnie. Zanotował 33 procent odbioru pozytywnego i 8 perfekcyjnego, a także popełnił 2 błędy. Widząc jego słabszą dyspozycję, w czwartym secie trener Ferdinando De Giorgi posłał na boisko Kamila Semeniuka.

- Nie uważam, bym grał w przyjęciu słabiej niż w poprzednim sezonie. Moim zdaniem prezentuję ten sam poziom. Nie mam do pokrycia wiele boiska przy łatwych zagrywkach, dlatego moje procenty nie są często szczególnie wysokie. Przyjmuję właściwie tylko trudne serwisy, a gracze PGE Skry posyłali naprawdę bardzo mocne uderzenia. Statystyki są przereklamowane. Nie odczuwam żadnego niepokoju przy odbiorze - skomentował Deroo.

Belgijski zawodnik znajduje się aktualnie na nieco innym etapie przygotowań niż reszta zespołu. Związane jest to z jego późnym przyjazdem do klubu, spowodowanym udziałem w kwalifikacjach do mistrzostw Europy 2017. Dołączył do ZAKSY tuż przed pierwszym ligowym meczem z Espadonem Szczecin, w którym także został zastąpiony przez Semeniuka.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika

- Muszę się teraz skupić na wykonaniu wytężonej pracy fizycznej. Wraz ze sztabem szkoleniowym planujemy wszystko tak, bym był w lepszej formie, kiedy nadejdą naprawdę ważne mecze. Faza zasadnicza PlusLigi nie jest w tym sezonie tak istotna jak przed rokiem, ponieważ do półfinałów wchodzą cztery czołowe zespoły. Nie w każdym spotkaniu będziemy wyglądać na świeżych, ale nie ma co panikować. Od grudnia, kiedy rozpoczniemy zmagania w Lidze Mistrzów, nie będziemy mieć już tyle czasu na trenowanie co przez najbliższe 4-6 tygodni - dodał 24-letni siatkarz.

W najbliższym tygodniu, pomiędzy starciami z Lotosem Treflem Gdańsk (16 października, godz. 14:45) a Cuprum Lubin (22 października, 14:45), kędzierzynianie będą mieć jeszcze sporo czasu na szlifowanie formy. Sytuacja zmieni się po konfrontacji z lubinianami. 26 października czeka ich bowiem wyjazdowy pojedynek w Radomiu, a już trzy dni później na Opolszczyznę zawita Jastrzębski Węgiel.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×