Jastrzębski Węgiel w Częstochowie nie miał najmniejszych problemów z odniesieniem zwycięstwa. Zespół ten dominował nad AZS-em Częstochowa w pierwszej i trzeciej odsłonie, kiedy to oddał przeciwnikom po 16 punktów. Bardziej wyrównana była tylko druga partia, lecz w końcówce jastrzębianie utrzymali nerwy na wodzy. Na początku sezonu ekipa z Jastrzębia-Zdroju prezentuje wysoką dyspozycję.
Jastrzębianie mieli obawy, że częstochowianie po dobrym drugim secie złapią wiatr w żagle i będą równorzędnym rywalem w kolejnych odsłonach. Nic bardziej mylnego, Jastrzębski Węgiel błyskawicznie dopełnił formalności. - Udało się wygrać 3:0, obawialiśmy się trzeciego seta, bo dziesięciominutowa przerwa dużo może zmienić. Trzeba się bardzo skoncentrować, wyjść na tę partię na maksa rozgrzanym, by przeciwnik nie mógł odmienić losów meczu. Bardzo się cieszę, że nam to wyszło - stwierdził Maciej Muzaj.
Atakujący był jednym z liderów jastrzębskiego zespołu. Na swoim koncie zapisał 14 punktów. - Czy to było łatwe spotkanie? Zagraliśmy bardzo dobry mecz, to nie jest tak, że AZS oddał nam pole gry. Dużo rzeczy nam wychodziło, bardzo dobrze zagraliśmy blokiem - przyznał Muzaj i miał sporo racji, gdyż siatkarze JW zatrzymali w ten sposób 13 ataków rywali.
Sam Muzaj miał problemy z przebiciem się przez częstochowski blok. Gospodarze zapisali na swoim koncie 7 zatrzymanych ataków, z czego czterokrotnie zablokowany został właśnie Muzaj. - Częstochowianie też nas trochę blokowali, szczególnie mnie. Nie jestem za bardzo zadowolony ze swojej gry, ale z dyspozycji drużyny bardzo się cieszę. Coraz lepiej to wygląda, zgrywamy się z Lukasem Kampą i mam nadzieję, że kolejne mecze będą tak dobrze szły - ocenił Muzaj.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"