PTPS Farmutil Piła - Impel Gwardia Wrocław 3:1 (25:21, 27:29, 25:20, 25:16)
Farmutil: Kaczorowska, Hendzel, Bednarek, Sadurek, Teixeira, Kosmatka, Maj (libero) oraz Kucharska, Szczygielska, Wojtowicz.
Gwardia: Haładyn, Mroczkowska, Efimienko, Barańska, Szkudlarek, Kruk, Krzos (libero) oraz Szafraniec, Czerwińska, Wajda, Jagiełło.
Sędziowie: Henryk Darocha, Wojciech Kasprzyk.
MVP spotkania: Agnieszka Kosmatka (Farmutil).
Po dość łatwym zwycięstwie w dniu poprzednim, również i to spotkanie pilanki powinny wygrać w trzech setach. Nie uczyniły tego, bowiem postanowiły dokonać rzeczy niemal niemożliwej i o dziwo udało im się to. W drugiej partii prowadziły bardzo wysoko, w pewnym momencie nawet 21:11 i dokonały nie lada sztuki ... partię tę przegrały.
Do meczu bardziej skoncentrowane podeszły zawodniczki Gwardii, które szybko objęły prowadzenie 3:8, przy wydatnej pomocy gospodyń, które podarowały rywalkom trzy punkty z błędów własnych. Znacznie lepiej niż w pierwszym meczu zagrała Bogumiła Barańska i Zuzanna Efimienko i ich punkty pozwalały wrocławiankom utrzymywać przez jakiś czas dość wysokie prowadzenie (4:10). Przy stanie 8:12 nastąpiło przebudzenie siatkarek Farmutilu. Gdy po zagrywce, dobrze grającej Agnieszki Bednarek, Bogumiła Barańska nie utrzymała piłki w grze, siatkarki znad Gwdy wyrównały (12:12). Do stanu 20:20, trwała wymiana ciosów, ale żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie większej niż jednopunktowej przewagi. Wówczas zepsuła zagrywkę Marta Haładyn, Agnieszka Kosmatka wraz z Agnieszką Bednarek powstrzymały blokiem Katarzynę Mroczkowską, Milena Sadurek bezpośrednio z zagrywki zdobyła kolejny punkt i gdy wreszcie Aleksandra Kruk zaatakowała w aut, na tablicy wyników pojawił się wynik – 24:20. Jeszcze nieśmiało Katarzyna Mroczkowska zdobywając z lewego ataku punkt próbowała "gonić” wynik, ale atak z prawego skrzydła Klaudii Kaczorowskiej, zakończył pierwszą odsłonę tego meczu.
Zupełnie kuriozalny przebieg miała partia druga. Gospodynie szybko objęły prowadzenie 6:3, a w chwilę później 11:6 i wydawało się, że zwycięstwo gospodyń będzie jeszcze okazalsze niż w secie pierwszym. Skutecznie grające pilanki seriami zdobywały punkty. Efektownie kończyła akcje ze środka i obiegnięcia Agnieszka Bednarek, punkty dokładała Agnieszka Kosmatka i Klaudia Kaczorowska, trudne zagrywki Mileny Sadurek też przynosiły punkty i gospodynie systematycznie powiększały swoją przewagę. Kiedy przy stanie 19:10 Michela Teixeira atakiem z lewego skrzydła wywalczyła 20. punkt, a w chwilę później było już 21:11, zbyt pewne wygrania tej partii pilanki, zupełnie zdekoncentrowały się. Najpierw siatkarki Jerzego Matlaka straciły trzy punkty pod rząd, ale to nic w porównaniu z tym co zaczęło się od stanu 23:15. Gdy na zagrywce stanęła Marta Czerwińska, gospodynie dwukrotnie patrzyły jak piłka wpada pomiędzy nie, przysparzając punktów ekipie Rafała Błaszczyka. A ponieważ w tym okresie skutecznie punktowała Katarzyna Mroczkowska, to pilanki w jednym ustawieniu straciły siedem punktów i rywalki "złapały” kontakt punktowy (23:22). I gdy Mroczkowska wyrzuciła w ataku piłkę poza pole gry, a na tablicy pojawił się wynik 24:22 wydawało się, że pilanki "uratują” tę partię. Wtedy ciężar gry wzięła na swoje barki Bogumiła Barańska, po akcjach której, prowadzenie przejęły siatkarki z Wrocławia. W walce na przewagi skuteczniejsze okazały się przyjezdne i po ataku piłki przechodzącej przez Zuzannę Efimienko, wygrały seta, którego tak naprawdę na tacy podały im gospodynie.
Początkowo trzecia partia miała wyrównany przebieg. Od stanu 9:9 cztery oczka pod rząd zdobyły siatkarki Farmutilu i objęły prowadzenie 13:9. I chociaż momentami rywalki niwelowały straty punktowe, to jednak nie potrafiły doprowadzić do wyrównania (16:14, 17:16). W końcówce partii ciężar zdobywała punktów spoczywał na Agnieszce Bednarek i Edycie Kucharskiej, która atakiem z obiegnięcia zdobyła piłkę setową (24:20). W kolejnej akcji, Alena Hendzel umieszczając przechodzącą piłkę w polu gry rywalek zakończyła trzecią odsłonę tego spotkania.
Czwarta partia okazała się być ostatnią w meczu. Lepiej jednak rozpoczęły ją zawodniczki Gwardii. Po błędzie w ataku Micheli Teixeiry oraz punktach Mroczkowskiej i Barańskiej było już 0:3. Gospodynie szybko jednak, powstrzymując potrójnym blokiem (Bednarek, Sadurek, Kucharska) akcję wrocławianek, wyrównały (4:4), a następnie objęły prowadzenie 6:4. Na pierwszą przerwę techniczną, po bloku Hendzel na Efimienko, ekipy schodziły przy prowadzeniu Farmutilu 8:5. Z każda minutą gry, przewaga gospodyń powiększała się. Farmutil dobrze grał blokiem, a ponieważ wrocławianki miały problemy z przyjęciem, w efekcie czego nie mogły wyprowadzać punktowych akcji, to gospodynie poczęły zdobywać punkty seriami. Po kolejnej, czteropunktowej serii, zakończonej pojedynczym blokiem Agnieszki Bednarek na tablicy pojawił się wynik – 20:9. Niby praktycznie było już "po secie”, ale kibice pomni sytuacji z partii drugiej, tak do końca jeszcze w to nie wierzyli. Tym razem niespodzianki jednak już nie było. Co prawda przyjezdne zdołały co nieco odrobić, ale tym razem siatkarki Farmutilu utrzymały rytm gry i po akcji z lewego skrzydła Micheli Teixeiry wygrały tego seta, a zarazem cały mecz.
Podobnie jak dzień wcześniej, zwycięstwo Farmutilu było wyraźne. Tym razem jednak obydwa zespoły popełniał znacznie więcej błędów własnych. Farmutil popełnił ich 26, a jego rywal aż 38. To na pewno nie wskazuje na wysoki poziom meczu. Gospodynie wyraźnie dominowały w grze blokiem (17 - 3), jak również dokładniej przyjmowały (43 proc. wobec 23 Gwardii). Także w pozostałych elementach gry przeważały. Skuteczniejsze były w ataku i kontrataku i nieznacznie więcej zdobyły punktów bezpośrednio z zagrywki.
Bardzo dobre spotkanie rozegrała Agnieszka Bednarek, moim zdaniem najlepsza obok Mileny Sadurek siatkarka Farmutilu. W drużynie Gwardii skutecznie zagrała Zazanna Efimienko.
Po dzisiejszym meczu, stan rywalizacji (do trzech zwycięstw) między Farmutilem i Gwardią – 2:0. Za dwa tygodnie w kolejnym meczu (lub meczach) zespoły te spotkają się we Wrocławiu.