Roksana Brzóska to jedna z niewielu siatkarek, które zdecydowały się pozostać po zakończonym sezonie w szeregach KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Atakująca pomarańczowo-czarnych już przed spotkaniem z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza zapewniała, że woli walki i serca ostrowczankom na parkiecie nie zabraknie. Jak się okazało nie były to słowa rzucone na wiatr i podopieczne trenera Dariusza Parkitnego postawiły rywalkom trudne warunki w hutniczej hali i uległy wyżej notowanemu przeciwnikowi dopiero w tie breaku.
- Cieszymy się ze nasza gra wygląda coraz lepiej. Ciężko trenujemy w ciągu tygodnia na zajęciach i wierzę, że to przyniesie zamierzony efekt. KSZO to zespół, który przede wszystkim musi się zgrać, a nic tak nie scala zespołu jak wspólny cel i wola zwycięstwa. W sobotę pokazałyśmy, że nie tak łatwo będzie nam zabrać punkty. Staramy się wygrywać set po secie, a wygrana przyjdzie sama. Mocno w to wierzę i do tego wszyscy w KSZO zmierzamy - powiedziała po meczu atakująca KSZO.
Jak się okazało skazywane na porażkę z drużyną Tauronu MKS siatkarki z Ostrowca Świętokrzyskiego okazały się wymagającym przeciwnikiem i dostarczyły swoim kibicom nie lada emocji w pojedynku o ligowe punkty.
- Jak się okazuje nie taki diabeł straszny (śmiech). A tak poważnie to rozgrywki Orlen Ligi są nieprzewidywalne i można powalczyć z każdym, a my pokazałyśmy, że nie będąc faworytem również jesteśmy groźne i jeszcze niejednej drużynie postaramy się urwać punkty - zakończyła.
ZOBACZ WIDEO Robert Korzeniowski: Supermanem już byłem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}