Lotos Trefl Gdańsk - Espadon Szczecin: beniaminek nadal bez wygranej

WP SportoweFakty / Trefl Gdańsk
WP SportoweFakty / Trefl Gdańsk

W ramach 5. kolejki Lotos Trefl Gdańsk pewnie pokonał Espadon 3:1. Dla zespołu Andrei Anastasiego było to trzecie zwycięstwo w PlusLidze. Beniaminek ze Szczecina wygrał z kolei pierwszego seta w sezonie.

"Przynosisz makaron i wchodzisz na mecz za free" - w ten sposób przedstawiciele Lotosu Trefla Gdańsk chcieli namówić kibiców na przyjście na środowe spotkanie z Espadonem Szczecin. Wszystko z racji Światowego Dnia Makaronu, który przypada na 25 października. - Ludzie bardzo chętnie przyłączyli się do naszej akcji - cieszyli się w klubie. Na trybunach w Ergo Arenie pojawiło się ponad dwa tysiące fanów.

Beniaminek PlusLigi przyjechał do Gdańska po pierwsze punkty w obecnym sezonie. Jednak o premierowym secie podopieczni Milana Simojlovicia będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. W ich szeregach dominował chaos, co skrzętnie wykorzystywali gdańszczanie. Gospodarze grali pewnie i skutecznie. Jedynym mankamentem były zepsute zagrywki, po których swojej irytacji nie ukrywał Andrea Anastasi. Mimo wszystko Lotos Trefl pewnie wygrał premierową partię do 15.

Drugiego seta szczecinianie zaczęli z większym animuszem. Sporo ożywienia wniósł Ivan Borovnjak, który zastąpił Michała Ruciaka. Serb dobrze radził sobie w przyjęciu i nie miał problemów z kończeniem kolejnych ataków. Z prawego skrzydła skuteczny był za to Bartłomiej Kluth, atakujący, który w zespole ze Szczecina gra na zasadzie wypożyczenia... z Lotosu Trefla Gdańsk.

W połowie partii goście prowadzili 14:12, ale wówczas do głosu doszedł Mateusz Mika, który niemal w pojedynkę wyprowadził gdańszczan na dwupunktowe prowadzenie (16:14). Wydawało się, że gospodarze utrzymają przewagę i sięgną po zwycięstwo. Nic z tego. Szczecinianie udowodnili, że są charakterną ekipą. Po dramatycznej końcówce triumfowali do 26, mimo że prowadzili już 24:20. Tym samym beniaminek wygrał pierwszą partię w PlusLidze.

ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską

Goście nie chcieli jednak na tym poprzestać. Kolejnego seta podopieczni Simojlovicia rozpoczęli z jeszcze większym animuszem. Po asie serwisowym Michała Sladecka dość niespodziewanie objęli czteropunktowe prowadzenie (10:6), doprowadzając do frustracji włoskiego szkoleniowca gospodarzy. Instrukcje Anastasiego zrobiły swoje. Siatkarze Lotosu Trefla odrobili straty, doprowadzając do interesującej końcówki. W niej tym razem więcej zimnej krwi i opanowania zachowali gdańszczanie, którzy triumfowali do 25. Duża w tym zasługa Mateusza Miki, który praktycznie nie mylił się w ataku.

Czwarta partia toczyła się punkt za punkt. Goście do połowy seta ambitnie stawiali opór faworyzowanym gdańszczanom, ale później drugi bieg włączyli podopieczni Anastasiego, którzy pewnie triumfowali do 19.

Dla zespołu z Gdańska było to trzecie zwycięstwo w sezonie.

Lotos Trefl Gdańsk - Espadon Szczecin 3:1 (25:15, 26:28, 27:25, 25:19)

Lotos Trefl Gdańsk: Pietruczuk, Schulz, Paszycki, Gawryszewski, Mika, Masny, Gacek (libero), Romać, Stępień, Grzyb

Espadon Szczecin: Kluth, Perłowski, Zajder, Ruciak, Wika, Sladeczek, Murek (libero), Wołosz, Borovnjak, Gałązka, Cedzyński

MVP: Damian Schulz

Karol Wasiek z Gdańska

[event_poll=70657]

Komentarze (0)