Cierpliwość pozwoliła wybrnąć ZAKSIE z opałów. "Wygraliśmy dzięki charakterowi"

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle miała duże problemy z odniesieniem zwycięstwa w 6. kolejce PlusLigi. Potrafiła jednak wyjść z opresji i pokonać Jastrzębski Węgiel 3:2.

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
WP SportoweFakty

Piąty triumf aktualnych mistrzów Polski w sezonie 2016/2017 był szczególnie mocno zagrożony w tie-breaku. Problemy kędzierzynian zaczęły się od niewykorzystania szans na zakończenie pojedynku w czwartym secie, zwycięstwem za trzy punkty. Zawodnicy Jastrzębskiego wygrali go 27:25, a następnie posiadali inicjatywę przez większość piątej odsłony.

- Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Trzy dni wcześniej jastrzębianie zagrali słabsze spotkanie MKS-em Będzin (1:3 - przyp. red.), ale wiedzieliśmy, że drugi raz z rzędu tak słabo się nie zaprezentują. W pojedynku przeciwko nam pokazali dobrą siatkówkę, za co należy im się duży szacunek. Cieszymy się z wywalczenia cennych dwóch punktów - powiedział Paweł Zatorski, libero ZAKSY.

Nim drużyna z Opolszczyzny cieszyła się z kolejnej zdobyczy punktowej, przeszła bowiem prawdziwą wojnę nerwów. Kędzierzynianie kilkakrotnie stali w tie-breaku pod ścianą, musząc bronić kolejnych piłek meczowych. Nie dali się jednak złamać i ostatecznie odwrócili bieg wydarzeń na swoją korzyść, triumfując 22:20.

- Przeżywaliśmy trudne momenty w piątej partii, kiedy siatkarze Jastrzębskiego niejednokrotnie odjeżdżali nam na parę punktów. Wytrzymaliśmy jednak ich napór dzięki charakterowi - dodał 26-letni zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Skorupski na remis ze Szczęsnym. Bramkarz Empoli zatrzymał Romę. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Jedynym aspektem, w którym ZAKSA zdecydowanie górowała nad jastrzębianami, była liczba punktowych bloków (13 do 6). Statystyka ta nie oznacza jednak, że podopieczni Marka Lebedewa słabo prezentowali się na siatce. Często ich wybory były dobre, ale nie zdobyli bezpośrednio wielu "oczek", ponieważ obrońcy mistrzowskiego tytułu świetnie spisywali się w asekuracji. Tym samym po raz kolejny udowodnili, że cierpliwość jest ich znakiem rozpoznawczym.

- Nabijanie piłki na blok w trudnych sytuacjach jest naszym sposobem na grę. Robienie tego w kółko jest dla przeciwnika bardzo deprymujące, szczególnie jeśli następnie wykorzystuje się swoje akcje przy dobrym rozegraniu - spuentował Zatorski.

Kolejnym rywalem, który spróbuje uprzykrzyć życie ZAKSIE na froncie ligowym będzie GKS Katowice (5 listopada, godz. 20:00).

Czy Paweł Zatorski jest najlepszym libero na świecie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×