Cuprum Lubin źle zaczęło pojedynek z ONICO AZS-em Politechniką Warszawską. W sobotę od pierwszego gwizdka sędziego to goście kontrolowali wydarzenia na boisku. Słaby początek nie załamał gospodarzy, którzy od stanu 5:10 w drugiej partii zaczęli łapać wiatr w żagle. Potem to oni dyktowali warunki gry i zasłużenie sięgnęli po pełną pulę.
Prezes klubu z Lubina wie, dlaczego początek meczu był tak trudny. - W pierwszym secie wyszliśmy na boisko spięci i nerwowi. To był mecz z presją, ponieważ byliśmy faworytem, a dodatkowo graliśmy przed własną publicznością. Nie wypadało mieć innego wyniku, niż wygranej za trzy punkty. Nerwowość i niepewność chłopaków spowodowała, że ten set nam uciekł. W drugiej partii sam początek był powtórką pierwszego seta, ale od stanu 5:10 chłopaki opanowali nerwy i z piłki na piłkę wyglądało to coraz lepiej. Przejęli oni kontrolę nad tym meczem i nie dopuścili Politechniki do głosu, dzięki czemu wygraliśmy za trzy punkty - mówi Tomasz Tycel.
Podopieczni Gheorghe Cretu w tym sezonie cały czas są w czołówce tabeli. Miedziowi stracili kilka "oczek", ale to nie jest wielkim problemem. Dla klubu ważne jest to, że unika on wpadek. - Praktycznie jest to niemożliwe, żeby utrzymać wysoką jakość przez cały sezon. Mimo wszystko, udało nam się uniknąć większych wpadek. Wiadomo, że punkt stracony z Effectorem czy dwa "oczka" stracone w Gdańsku - gdzie mieliśmy możliwość wywiezienia praktycznie trzech punktów - to musi się wydarzyć. Takie sytuacje nadal będą się zdarzały, ale w porównaniu do poprzedniego sezonu chcemy już uniknąć większej liczby wpadek z zespołami potencjalnie słabszymi - przyznaje sternik Cuprum Lubin.
Widać więc, że w zespole wyciągnięto wnioski. W żadnym spotkaniu lubinianie nie odpuszczają. - Trzeba pamiętać, że w poprzednich rozgrywkach obdzieliliśmy punktami praktycznie całą drugą połowę tabeli. Jeżeli utrzymamy jakość gry i nie będziemy tracić zbyt wielu punktów ze słabszymi zespołami, a ugramy jeszcze coś z tymi wyżej notowanymi, to na przestrzeni całego sezonu uplasujemy się wysoko. Walka toczy się o czwórkę, gdzie gra się o medale. O niczym nie przesądzamy, w sporcie wszystko może się wydarzyć - kończy Tomasz Tycel.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera