Dwóch liderów w Częstochowie. AZS na nich chucha i dmucha

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

W meczu 9. kolejki PlusLigi, AZS Częstochowa przegrał z MKS-em Będzin 2:3. W tym spotkaniu wystąpiło dwóch zawodników, którzy od początku sezonu są czołowymi postaciami ekipy spod Jasnej Góry.

Rafał Szymura od kilku lat gra w AZS-ie Częstochowa. Przyjmujący ma pewne miejsce w składzie zespołu. Z roku na rok robi postęp. W tym sezonie był on na parkiecie we wszystkich rozegranych setach przez ekipę Michała Bąkiewicza. Można więc śmiało mówić o nim jako o czołowej postaci drużyny.

- Szymura to już jest niekwestionowany lider, jeśli chodzi o granie w naszym zespole - mówi Ryszard Bosek. - Jeżeli nie ma kłopotów zdrowotnych, to pokazuje się z bardzo dobrej strony. Na pewno jest w stanie poprowadzić drużynę. Ma jednak takie momenty, gdzie trapią go kontuzje. Musimy go tak przygotowywać, żeby tego unikać - komentuje dyrektor sportowy klubu.

Bardzo dobry sezon w Częstochowie zalicza również Michał Szalacha. Środkowy ma jednak kłopoty ze zdrowiem. - Ostatnio borykam się z kontuzją kolana, więc jest naprawdę ciężko - powiedział sam zainteresowany kilkanaście dni temu.

W klubie wiedzą o problemie. - Musimy sobie poradzić z jego kolanami. Wtedy będzie wszystko okej. Jest to młody człowiek, który cierpi, bo go te kolana bolą. Staramy się manewrować nim tak, żeby bolało go jak najmniej i go wyleczyć - przyznaje Bosek.

Ból doskwierał 22-latkowi już w poprzednim sezonie. - Wtedy podjęliśmy próbę wyleczenia go i w tym sezonie też to zrobimy. Taki młody zawodnik nie może bez przerwy grać na środkach przeciwbólowych. Spróbujemy go wyleczyć, by miał swobodną głowę do tej nauki, bo on cały czas się uczy. Środek to jest chyba najtrudniejsza pozycja, jeśli chodzi o doświadczenie. Michał pokazał się z dobrej strony. Widać, że potrafi, ale musi mieć czystą głowę od kontuzji. Z lekarzami ustaliliśmy, że Michał będzie miał przerwę. Dostanie on zastrzyk w to kolano, które go boli. On musi czuć komfort psychiczny - oznajmia dyrektor sportowy częstochowskiego klubu.

Ryszard Bosek oczekuje od drużyny przede wszystkim jednej rzeczy. - Każdy na swój sposób zrobił postęp. Wiadomo, z jakiego pułapu niektórzy zaczynali. Najważniejsze, żebyśmy walczyli. Na początku sezonu było tego mało, ale teraz zespół bez względu na wszystko musi grać do końca. To poprawia się u nas z meczu na mecz, więc to nas zadowala - kończy były mistrz świata i olimpijski.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Komentarze (0)