W meczu dziewiątej kolejki PlusLigi Lotos Trefl niespodziewanie przegrał z Cerrad Czarnymi Radom 1:3. - Jestem rozczarowany i zaskoczony tym wynikiem - nie ukrywał po ostatniej akcji Andrea Anastasi. Dla jego podopiecznych była to czwarta porażka w sezonie.
Pojedynek rozegrany w hali MOSiR dostarczył niesamowitych emocji. Trzeci i czwarty set kończyły się po morderczej walce na przewagi - odpowiednio 30:28 i 32:30. - Według mnie decydująca okazała się trzecia partia. W grze na przewagi, w kluczowych momentach tej odsłony rywale zagrali lepiej. Pomogła oczywiście publiczność, która fantastycznie ich wspierała. Byli zdeterminowani i, mówiąc szczerze, w ich grze było więcej energii niż w naszej - podkreślił trener zespołu z Gdańska.
Były szkoleniowiec reprezentacji Polski nie mógł odżałować tego rezultatu, tym bardziej, że równie dobrze mecz mógł się zakończyć zwycięstwem jego podopiecznych. - Mogliśmy spisać się lepiej i wykrzesać z siebie jeszcze więcej. Dla publiczności było to jednak z pewnością bardzo interesujące, emocjonujące spotkanie - zaznaczył.
Włoch wskazał na grę w obronie jako zdecydowanie najsłabszy element w sobotniej konfrontacji. - Musimy zdecydowanie popracować nad defensywą, jeżeli chcemy rywalizować z najlepszymi zespołami w PlusLidze, a w tym sezonie póki co do nich się nie zaliczamy - zakończył.
Lotos Trefl z bilansem 5-4 i 13 punktami zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w tabeli. Cerrad Czarni są lokatę niżej, a na koncie mają 10 "oczek".
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa