Pojawienie się na stanowisku trenera PTPS-u Piła Jacka Pasińskiego zupełnie odmieniło morale drużyny. Szybko przyszły też efekty w postaci zdobywanych punktów w rozgrywkach Orlen Ligi.
- Bardzo się cieszymy z trzech punktów i z tego, że wygrywamy. To żadna czarodziejska różdżka, dziewczyny po prostu potrafią grać w siatkówkę. Tu nie ma nic nadzwyczajnego, zaczęliśmy się uśmiechać na treningu i na meczu, i to nam sprawia frajdę. Najważniejsze, że jest radość z gry. Dziewczyny zebrały się, trochę inaczej poprowadziliśmy trening, trochę inaczej pracujemy i to wszystko dało fajny efekt. Na pewno jest to inny zespół niż przez cztery kolejki i bardzo się z tego cieszę. Widać, że ta drużyna naprawdę chce i się nie poddaje, a to są same atrybuty zwycięzców - skomentował po meczu trener pilanek, Jacek Pasiński.
Zarówno siatkarki jak i trener wiedzą, że aby były efekty, trzeba sporo ciężkiej pracy. Jacek Pasiński nigdy nie ukrywał, że jego treningi nie są lekkie i przyjemne, ale za to rezultaty są widoczne, a w przypadku zespołu PTPS-u Piła zaczęły być zauważalne bardzo szybko, co zaskoczyło nawet samego szkoleniowca.
- Wiedzieliśmy, że jeżeli nabędziemy te cechy na boisku, brak bojaźni, to prędzej czy później będziemy wygrywać. Nie spodziewaliśmy się, że nastąpi to tak szybko. Na pewno cieszy fakt, że dziewczyny poddały się temu, co proponuję. Panie, które ze mną pracowały, wiedzą, że nie ma obijania się na treningu. Odpowiednią ilość potu u mnie trzeba wylać, odpowiednią ilość ciężarów przerzucić na siłowni, żeby potem czerpać z tego przyjemność w grze, bo ona jest właśnie najważniejsza. Nie chodzi o to, żeby przyjść do roboty - to ma być frajda, to ma być fun. Jeśli któraś z pań powie, że straciła ten fun, to niech idzie do szatni i przestanie grać w siatkówkę. To musi być ta radość, wtedy będziemy wszyscy zadowoleni, wszyscy będziemy się cieszyć, bez różnicy czy wygramy, czy nie. To jest tylko sport i każdy może wygrać, każdy może przegrać. Powiedziałem dziewczynom, że co by się nie działo, to mamy wejść do szatni i powiedzieć sobie, że daliśmy z siebie wszystko, nawet jeśli nie wyjdzie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
Pewnie zwycięstwo w Ostrowcu Świętokrzyskim nad miejscowym KSZO sprawiło, że ekipa z Piły opuściła ostatnie miejsce w tabeli na rzecz właśnie pomarańczowo-czarnych. Trener gości był bardzo szczęśliwy z postawy swoich siatkarek, tym bardziej, że ceni sobie zespół z hutniczego miasta i obawiał się meczu w ostrowieckiej hali.
- Powiem szczerze, że bardzo bałem się meczu z KSZO, bo jest to zespół bardzo stabilny, poukładany. W tych meczach, które do tej pory grał, fajnie się prezentował, dlatego bardziej obawiałem się meczu w Ostrowcu, niż spotkania z Developresem SkyRes Rzeszów u siebie, bo zawsze atrybut własnej hali daje jakiś pozytyw. Dziękuje moim dziewczynom, bo oddają kawał serducha na boisku - zakończył.