- Zwycięstwo dedykujemy tym, którzy zostali w domu i muszą swoje odchorować. Oni na pewno cieszą się z tego sukcesu razem z nami. Dla nich to nie była łatwa sytuacja, bowiem w ostatniej chwili wypadli ze składu. W tej sytuacji pozostaje nam cierpliwie poczekać, aż wrócą do pełni sił - powiedział po wygranej 3:0 nad Łuczniczką Bydgoszcz kapitan przyjezdnych Mariusz Wlazły.
W grodzie nad Brdą PGE Skra Bełchatów pojawiła się bez Michała Winiarskiego, Kacpra Piechockiego i asystenta Philippe'a Blaina Krzysztofa Stelmacha. Ten pierwszy zmaga się z kontuzją łydki, z kolei dwóch kolejnych dopadła grypa żołądkowa.
- Mamy pewne kłopoty zdrowotne w zespole i próbujemy to wszystko poskładać. To po części było powodem naszej, w cudzysłowie, słabszej dyspozycji. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo. Cieszymy się z kompletu punktów, łatamy dziury w składzie i czekamy na wszystkich, którzy ucierpieli podczas epidemii - przyznał doświadczony atakujący.
Brązowi medaliści minionego sezonu w konfrontacji z zespołem prowadzonym przez Piotra Makowskiego musieli się mocno napracować, aby sięgnąć po komplet punktów. Sporo emocji było szczególnie w pierwszej i trzeciej partii. W obu odsłonach więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni dwukrotnie wygrywając 25:23.
- Po części zaowocowało doświadczenie, które jest przez nas zbierane w trakcie rozgrywania meczów na różnym szczeblu. Młodzież, która była na boisku, również zachowywała się bardzo rozsądnie, realizowała założenia taktyczne i myślę, że to było kluczem do zwycięstwa - przyznał 33-latek.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego