- Graliśmy bardzo dorośle, zespół z Bydgoszczy starał się nam sprawić problemy zagrywką, ale myślę, że mimo wszystko kontrolowaliśmy ten mecz i zasłużyliśmy na zwycięstwo - mówił Srećko Lisinac po wygranej z Łuczniczką Bydgoszcz.
- Gospodarze zagrali dobrze, zwłaszcza w trzecim secie, ale udało nam się wywrzeć presję naszym serwisem i zakończyć spotkanie wynikiem 3:0 - dodał Serb.
Zawodnicy PGE Skry Bełchatów udali się na spotkanie z Łuczniczką w niepełnym składzie. W Bydgoszczy zabrakło drugiego trenera Krzysztofa Stelmacha, Kacpra Piechockiego i Michała Winiarskiego.
- Mamy pewne problemy zdrowotne, ale ci, którzy wystąpili, w pełni sobie poradzili. Cieszy, że Mariusz Wlazły wrócił na boisko i grał bardzo dobrze. Widać, że jego problemy są już za nim - powiedział zawodnik.
Atakujący i środkowy byli najlepiej punktującymi w ekipie bełchatowian. Mariusz Wlazły zdobył 15 "oczek", a Srećko 9. - Zagrałem okey, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy, choć oczywiście wszyscy możemy być lepsi - przyznał Serb, który żałował, że nie mógł się zmierzyć ze swoim reprezentacyjnym kolegą - Milanem Katiciem. - Milan miał pewne problemy z kolanem. Mam nadzieję, że będzie lepiej w następnym meczu.
PGE Skra wyjechała z Bydgoszczy z trzema punktami i pozostanie wiceliderem PlusLigi.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra