PGE Skra - Indykpol AZS: po (brak) niespodzianki

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Dwunasta seria spotkań w PlusLidze przyniesie m.in. pojedynek PGE Skry Bełchatów z Indykpolem AZS Olsztyn, który zapowiada się jako jeden z najciekawszych w tej kolejce.

Bełchatowianie po jedenastu spotkaniach zajmują drugą pozycję w tabeli z czterema oczkami straty do liderującej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Jeśli więc pragną zniwelować ten dystans, nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. Problem w tym, że w sobotę w Hali Energia po drugiej stronie siatki stanie bardzo dobrze spisująca się w tym sezonie ekipa Indykpolu AZS Olsztyn.

- Grają szybką i urozmaiconą siatkówkę, przez co są zagrożeniem dla każdego zespołu. Oczywiście jesteśmy w tym spotkaniu faworytem, ale nie możemy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, ponieważ zespół z Olsztyna jest w stanie to wykorzystać i sprawić niespodziankę - przestrzega rozgrywający PGE Skry, Marcin Janusz.

Drużyna prowadzona przez Philippe'a Blaina w siedmiu ostatnich meczach straciła tylko trzy sety, a od trzech spotkań nie pozwoliła ugrać rywalom ani jednej partii. W takim właśnie stosunku w minioną środę Pszczoły pokonały Łuczniczkę Bydgoszcz, choć występowali bez kontuzjowanego Michała Winiarskiego, a także bez Kacpra Piechockiego oraz II trenera Krzysztofa Stelmacha, których zatrzymała grypa jelitowa.

Dla Akademików z Olsztyna ten moment fazy zasadniczej jest weryfikacją ich prawdziwych możliwości. Za nimi bowiem starcia z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz Asseco Resovią Rzeszów w których zdołali ugrać zaledwie jednego seta. Jednak w ostatnim meczu pokonali przed własną publicznością Espadon Szczecin 3:1, co ponownie pozwoliło wlać pozytywną energię w serca zawodników i kibiców.

ZOBACZ WIDEO Teodorczyk bohaterem Anderlechtu

- Musimy zagrać jak najlepsze spotkanie. Ważna jest pełna koncentracja, skupienie na każdym elemencie gry i walka o każdą piłkę od pierwszej do ostatniej akcji meczu. Jeżeli uda nam się zagrać na najwyższym poziomie, to jesteśmy w stanie powalczyć jak równy z równym - tak o pojedynku w Bełchatowie mówi Jakub Kochanowski, środkowy Indykpolu AZS.

W obu drużynach nie brakuje zawodników, którzy część swojej kariery spędzili w szeregach sobotniego rywala. Kapitan Indyków, Daniel Pliński, bronił barw PGE Skry przez siedem sezonów, zaś rozgrywający Paweł Woicki - przez trzy. Występy w Bełchatowie to także istotny fragment siatkarskiego życia Wojciecha Włodarczyka, który w tym sezonie zbiera pozytywne opinie za regularne punktowanie dla ekipy z Olsztyna. Z kolei w letnim okienku transferowym Bartosz Bednorz opuścił Warmię i Mazury właśnie na rzecz Bełchatowa.

W ubiegłym sezonie podopiecznym Andrei Gardiniego udało się sprawić niespodziankę i wygrać w Bełchatowie 3:1. Choć włoski szkoleniowiec ma do dyspozycji silniejszą kadrę niż kilkanaście miesięcy temu, triumf prowadzonego przez niego zespołu będzie traktowany jako dość zaskakujący.

PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn / sobota, 3.12.2016 r., godz. 14:45

Źródło artykułu: