Marcin Janusz przestrzega przed sobotnim meczem. "AZS jest zagrożeniem dla każdego"

WP SportoweFakty / Asia Błasiak
WP SportoweFakty / Asia Błasiak

PGE Skra Bełchatów w środę 3:0 pokonała Łuczniczkę Bydgoszcz, a w sobotę zmierzy się z podopiecznymi Andrei Gardiniego, Indykpolem AZS Olsztyn.

- Myślę, że wynik 3:0 nie oddaje tego, jak to spotkanie wyglądało w rzeczywistości, Łuczniczka wysoko postawiła poprzeczkę. Dwa sety zakończyły się wynikiem 25:23, to była ciężka walka. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wygrać - skomentował Marcin Janusz wygraną nad Łuczniczka Bydgoszcz.

Rozgrywający nie po raz pierwszy dostał szansę od Philippe'a Blaina, w trakcie spotkania zmieniając Nicolasa Uriarte. Argentyńczyk w takich sytuacjach może odpocząć, a jego młodszy kolega dotychczas nie zawodził.

Janusz dał dobrą zmianę w trzeciej odsłonie. - Cieszę się, że dostałem szansę, ale najważniejsze jest to, że udało się wygrać. Po dziesięciominutowej przerwie nasi rywale wyszli na boisko bardzo zmotywowani i zaczęli bardzo dobrze zagrywać, dzięki czemu odskoczyli na kilkupunktową przewagę. Całego seta staraliśmy się odrobić stratę. Udało nam się to w końcówce i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść - podsumował młody siatkarz.

W 12. kolejce PlusLigi PGE Skra zagra z Indykpolem AZS-em Olsztyn. - Na pewno jest to bardzo groźny zespół, co potwierdza ich wysoka, piąta pozycja w tabeli. Grają szybką i urozmaiconą siatkówkę, przez co są zagrożeniem dla każdego zespołu. Oczywiście jesteśmy w tym spotkaniu faworytem, ale nie możemy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, ponieważ zespół z Olsztyna jest w stanie to wykorzystać i sprawić niespodziankę - przestrzegał Janusz.

Mecz rozpocznie się w sobotę 3 grudnia o godz. 14:45.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje

Komentarze (0)