Końcowy rezultat konfrontacji mistrzów Polski z wicemistrzami Turcji nie do końca odzwierciedla jej faktyczny przebieg. Pełną kontrolę nad biegiem wydarzeń ZAKSA miała bowiem jedynie w pierwszym secie (25:12). Graczom z Kędzierzyna-Koźla wychodziło w nim wszystko, począwszy od zagrywki (4 asy), przez doskonałą współpracę na linii blok-obrona, a skończywszy na nadzwyczaj wysokiej skuteczności w ataku (15/19 - 79 procent).
- Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Od razu wywarliśmy na przeciwnikach dużą presję serwisem, zmuszając ich do popełniania bezpośrednich błędów w przyjęciu bądź do gry na wysokiej piłce. Nie potrafili sobie z nią poradzić, a nasza gra wyglądała płynnie. Spisaliśmy się niemal perfekcyjnie, bo Istanbul BBSK w inauguracyjnej odsłonie nie istniał - skomentował Sam Deroo.
W kolejnych dwóch partiach, odniesienie zwycięstwa przyszło już jednak kędzierzynianom ze znacznie większym trudem. W każdej z nich musieli wyszarpać je w nerwowej końcówce. Ostatecznie triumfowali, kolejno, 28:26 i 29:27, choć w pewnym momencie drugiego seta przegrywali już nawet 15:20. 24-letni Belg miał wydatny udział w odwróceniu jego losów. Nie zawiódł też w kluczowych momentach trzeciej odsłony, kończąc zawody z dorobkiem 15 punktów i 52-procentową skutecznością w ataku (11/21).
- Od drugiego seta przebieg spotkania uległ zmianie, ponieważ po przeciwnej stronie siatki też stali dobrzy zawodnicy. Mimo wszystko nie powinniśmy mieć takich problemów z odniesieniem zwycięstwa, ponieważ uważam, że jesteśmy dużo lepszą drużyną niż BBSK. Rywale z czasem złapali właściwy rytm, ale my pokazaliśmy duży charakter, przede wszystkim wyrządzając im w ważnych momentach szkody zagrywką. Popełniliśmy jednak trochę głupich błędów, co w dużym stopniu przyczyniło się do tak zaciętej walki. Na pewno mamy spore pole do poprawy - dodał przyjmujący mistrzów Polski.
Kolejny mecz w Lidze Mistrzów ZAKSA rozegra 21 grudnia. Zmierzy się wówczas na wyjeździe z wicemistrzem Belgii Noliko Maaseik.
ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach