LM: znakomity start ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Istanbul BBSK pokonany w trzech setach

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle doskonale zainaugurowała zmagania w Lidze Mistrzów 2016/2017. W 1. kolejce zmagań grupy A pokonała 3:0 Istanbul BBSK.

Głód rywalizacji w Lidze Mistrzów uwidocznił się w postawie kędzierzynian, wracających do tego turnieju po trzech latach przerwy, już w pierwszych minutach pojedynku. Jeszcze kibice dobrze nie zdążyli zasiąść na swoich miejscach, a ZAKSA wygrywała 8:2. Wypracowanie tak pokaźnej zaliczki umożliwiły im seria kąśliwych zagrywek Łukasza Wiśniewskiego oraz doskonała współpraca na linii blok-obrona.

Ten drugi czynnik pozwalał na regularne wyprowadzanie kontr, w których nie mylił się Kevin Tillie. Mistrzowie Polski zneutralizowali ofensywny potencjał atakującego Istanbulu BBSK Antonina Rouziera, a przyjmującemu Tomislavovi Coskovicowi kompletnie odebrali ochotę do gry w siatkówkę. Wypracowaną na początku inauguracyjnej odsłony zaliczkę najpierw spokojnie kontrolowali, a w końcówce znacząco powiększyli. Dzięki potężnym serwisom Dawida Konarskiego i atakom z krótkiej Mateusza Bieńka ostatecznie zwyciężyli aż 25:12.

Tak wysoki triumf wprowadził w szeregi kędzierzyńskiej ekipy lekkie rozprężenie. Ich kłopoty z przyjęciem kilku szybujących zagrywek Nicolasa Le Goffa, po których goście odjechali na 5:1, nie zwiastowały jeszcze dużych problemów w dalszej części drugiej partii. Te jednak nadeszły, ponieważ wigor odzyskali Rouzier i Nicolas Marechal, a wyraźny kryzys w ataku dopadł Konarskiego.

Podstawowy bombardier ZAKSY popełnił serię błędów, po której, przy stanie 15:20, zmienił go Dominik Witczak. Chwilę później Ferdinando De Giorgi zmienił również rozgrywających - Grzegorz Pająk zastąpił Benjamina Toniuttiego. Roszady te nieco ożywiły poczynania gospodarzy, ale najważniejszy impuls do odrabiania strat dał im Tillie.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

Techniczne serwisy francuskiego przyjmującego sprawiały przyjezdnym tak wiele trudności, że po kilku minutach to kędzierzynianie prowadzili 22:21. Po stronie BBSK w najważniejszych momentach kompletnie zaciął się Rouzier. Mimo to drużyna z Turcji doprowadziła do walki przewagi, którą jednak na swoją korzyść rozstrzygnęli już gracze z Kędzierzyna-Koźla (28:26). W kluczowych akcjach w rolę kilera wcielił się Sam Deroo.

Trzecia odsłona rozpoczęła się dla ZAKSY podobnie jak poprzednia, od kilku chwil dekoncentracji i własnych błędów. Tym razem jednak mistrzowie Polski, którzy szybko przegrywali 1:4, opanowali sytuację znacznie szybciej. Umożliwiły im to odrodzenie się Konarskiego oraz szalejący za linią dziewiątego metra Bieniek. W połowie seta wynik oscylował już wokół remisu. Ale jego losy rozstrzygnęły się dopiero po drugiej przerwie technicznej.

Choć w pewnym momencie polski zespół wygrywał już 18:15, siatkarze ze Stambułu się nie poddali. Błyskawicznie zaczęli odrabiać straty, ponieważ w bloku brylował Marko Mert Matić, a w ataku skutecznie spisywał się Rouzier. Doprowadzili do remisu 21:21, co po raz kolejny oznaczało emocjonującą końcówkę. Mieli nawet piłkę setową po zatrzymaniu Konarskiego, ale nie dali rady zatrzymać Tillie, który właściwie w pojedynkę przesądził o sukcesie swojej drużyny (29:27).

Tym samym ZAKSA dopisała do swojego konta pierwsze trzy punkty w Lidze Mistrzów 2016/2017 i została liderem grupy A. Jej kolejnymi rywalami będą w niej Noliko Maaseik i Dynamo Moskwa.

Liga Mistrzów, grupa A:

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Istanbul BBSK 3:0 (25:12, 28:26, 29:27)

ZAKSA: Tillie, Konarski, Wiśniewski, Bieniek, Deroo, Toniutti, Zatorski (libero) oraz Witczak, Pająk, Czarnowski

BBSK: Peksen, Rouzier, Cosković, Le Goff, Matić, Marechal, Mert (libero) oraz Antanowicz, Price, Cin

Sędziowie: Simone Santi (Włochy), Epaminondas Gerothodoros (Grecja)

Komentarze (4)
avatar
panda25
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A w ocenie meczu - dużo lepszy od meczu Skry i wcale nie dlatego, że tamten przegrany. Po prostu tutaj gra była na wyższym poziomie, za sprawą obu drużyn i reprezentacji Francji. :-)
Ok, to żar
Czytaj całość
avatar
marulek
6.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Trochę wkurzał mnie Jarosz z tym lekceważeniem przeciwnika po pierwszym secie. Istambuł dysponuje całkiem dobrym składem i nie wypada mówić, że są oni kilka klas gorsi od Zaksy i w każdym secie Czytaj całość
Wiesia K.
6.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Zaksa ! Dzisiaj Konarski wyraźnie lepszy i o d Kurka (zepsute zagrywki i strzelanie po autach ) i od Wlazłego.