W piątek została opublikowana druga część raportu komisji antydopingowej, którą kieruje Richard McLaren. Znajduje się na niej ponad 1000 rosyjskich sportowców zamieszanych w manipulowanie próbkami badań antydopingowych. W dokumentach znaleźli się również siatkarze.
W opublikowanym raporcie nie ma nazwisk poszczególnych sportowców, są oznaczeni jedynie numerami, a do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości tożsamość zawodników miała być objęta tajemnicą. Tymczasem do publicznej wiadomości przedostały się niektóre nazwiska. Wszystko za sprawą Grigorija Rodczenkowa, rosyjskiego lekarza, który współpracował z komisją McLarena.
Rodczenkow w swoich dokumentach odtajnił nazwiska narciarza Aleksandra Legkowa i jednego z najlepszych siatkarzy ostatnich lat Dmitrija Muserskiego. Ta ostatnia wiadomość to cios dla rosyjskiej siatkówki i kibiców. Muserski miał zostać przyłapany na stosowaniu niedozwolonej substancji co najmniej dwa razy, ale nie było to podczas oficjalnych zawodów.
Rosyjscy dziennikarze pytali Richarda McLarena, czy ujawnione nazwiska w dokumentach Rodczenkowa mogły się pojawić wskutek błędu. - Nie - stwierdza kategorycznie McLaren. - Nie ma mowy o pomyłce. Niektóre nazwiska, tak czy inaczej, już przedostały się do wiadomości publicznej, więc postanowiliśmy je opublikować.
W przeciwieństwie do np. Aleksandra Markina, Dmitrij Muserski nie został nigdy oficjalnie przyłapany na stosowaniu niedozwolonych substancji. Jego nieobecność podczas wielkich imprez w ostatnim czasie była najczęściej tłumaczona kłopotami zdrowotnymi, bądź rodzinnymi. W tym roku Muserski w zagadkowych okolicznościach opuścił zgrupowanie kadry przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, a latem został skreślony w ostatnim momencie z listy siatkarzy jadących do Rio de Janeiro.
ZOBACZ WIDEO Stoch i Kot po Lillehammer: w naszej drużynie jest moc (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Wykluczenie rosyjskich lekkoatleto Czytaj całość
środków dopingujących ?