Ostatnia dekada to pasmo sukcesów polskiej siatkówki. Złoto i srebro mistrzostw świata, złoto i brąz mistrzostw Europy, srebro i brąz Pucharu Mistrzów, złoto i brąz Ligi Światowej... 10 lat, osiem medali. Zajmujemy obecnie drugie miejsce w światowym rankingu FIVB. Wyprzedza nas tylko wielka Brazylia. Brazylia, którą i tak kilka razy w ostatnich latach pokonaliśmy.
[tag=5909]
Raul Lozano[/tag], Daniel Castellani, Andrea Anastasi, Stephane Antiga - każdy z tych trenerów ma swój udział w sukcesie polskiej siatkówki. Każdy, bez wyjątku, przywiózł do Polski medal z prestiżowej imprezy. Polski Związek Piłki Siatkowej od wielu lat ma nosa do kolejnych selekcjonerów. Można więc śmiało założyć, że podobnie będzie i teraz. Wybrany właśnie Ferdinando De Giorgi da nam powody do radości. Mam przekonanie, że stanie się to już w 2017 roku. Podczas sierpniowo-wrześniowych mistrzostw Europy. Jest jednak "ale".
"Musisz iść do przodu, jeśli stoisz w miejscu, to się cofasz". Na pierwszy rzut oka to hasło rodem ze szkolenia dla przedstawicieli handlowych. Po chwili zastanowienia, większość z nas dojdzie do wniosku, że coś w nim jednak jest. Po kilku minutach przyznamy rację, że to prawda. Szefowie Polskiego Związku Piłki Siatkowej - niestety! - zdecydowali się na "postój". Czym się różni wybór de Giorgiego od Anastasiego czy Castellaniego? Niczym. Działacze nie zaryzykowali. A przecież nie od dzisiaj wiadomo, że kto nie ryzykuje, ten nie pije... Jest przed godz. 22. Nie będę kończył.
Kiedy dowiedzieliśmy się, że Stephane Antiga nie będzie prowadził kadry, pomyślałem: "to najlepszy moment, aby w końcu ziścić marzenia". Marzenia o Polsce, która - niczym Brazylia - będzie niepodzielnie panowała przez wiele lat. Mamy fantastycznych kibiców, mamy pieniądze, mamy bardzo mocną ligę, mamy świetnych zawodników (a jak jeszcze dołączy Wilfredo Leon!). Jak dorzucimy wielkiego trenera, będzie pięknie. Wielkiego... Moje kryteria spełnia dwóch, góra trzech szkoleniowców na tym ziemskim padole.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa
Bernardo Rezende nie ukrywa, że jest na rozdrożu i po 15 latach totalnej dominacji "Canarinhos" chętnie spróbowałby czegoś innego. Pewnie już nigdy nie będzie takiej okazji, aby zatrudnić w naszym kraju człowieka, który zmienił siatkówkę. Być może jak nikt inny wcześniej. Rzadko kiedy zgadzam się z Łukaszem Kadziewiczem, ale w tym przypadku ma rację. Ja też jestem zdania, że to właśnie Rezende powinien objąć naszą kadrę.
- Na Rezende nas nie stać - przekonują działacze PZPS. Panowie! Jeżeli przyznajecie, iż drugiej drużyny świata, tak doskonale sprzedanej marketingowo, kochanej przez prawie 40-milionowy naród, nie stać na 100 czy 150 tysięcy euro więcej (rocznie) na pensję dla trenera, to najwidoczniej nie nadajecie się do swojej roli. Bo to oznacza, że źle prowadzicie negocjacje ze sponsorami, nie potraficie zadbać o odpowiednie wpływy. Ekonomię ledwie liznąłem na studiach, ale to wystarczyło, abym wiedział, że na dobry projekt zawsze znajdą się pieniądze. A przecież zatrudnienie Rezende byłoby inwestycją dla sponsorów. Doskonałą inwestycją.
Jest jeszcze Władimir Alekno. Tak, przegrał igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Nie znamy jednak dokładnie sytuacji w rosyjskiej kadrze po wykryciu afery dopingowej (najpierw problemy Markina, potem Muserskiego), aby wyciągać wnioski. Wcześniej Alekno czego nie dotykał, zamieniał w złoto. Owszem, pracuje obecnie w najlepszym klubie świata, pewnie w Kazaniu zarabia krocie. Ale czy my w ogóle skontaktowaliśmy się z nim, jego menedżerem? Zapytaliśmy, jakie są jego oczekiwania?
Hugh McCutcheon. Tak, tak, ten sam, który spowodował, że w 2008 roku świat padł na kolana przed siatkarzami z USA. Złoto podczas Ligi Światowej i chwilę później podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Od kilku lat pracuje na uniwersytecie i zarabia podobno takie pieniądze, że nie ma szans, aby go namówić na powrót do wielkiego sportu.
Moim zdaniem podstawowym błędem PZPS-u było zamknięcie wyboru trenera na konkurs. Działacze nie zostawili sobie furtki (nie chcieli?) na rozmowy z najlepszymi szkoleniowcami świata. W cieple swoich warszawskich foteli przy Puławskiej wygodnie czekali na oferty. A wystarczyło wykonać kilka telefonów, odbyć kilka rozmów, może i spędzić kilkanaście godzin w samolocie do Brazylii czy w pociągu do Rosji. Być może nie udałoby się zatrudnić nikogo z wyżej wymienionej trójki, ale jednocześnie mielibyśmy czyste sumienie. A tak.
De Giorgi jest 25. trenerem w historii polskiej reprezentacji (jest to 30. zmiana). Nadal wierzę, że przy wyborze następnego selekcjonera PZPS pokaże jaja. I w końcu zagra va banque.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)