W grudniu podopieczni Piotra Makowskiego mieli aż pięć meczów u siebie. Piątkowe starcie z GKS-em Katowice będzie ostatnim z tej serii. Przed rozpoczęciem kilku pojedynków z rzędu na własnym parkiecie, bydgoszczanie chcieli zdobyć minimum 9 punktów. Jeszcze przed pojedynkiem z GKS-em wiemy, że tego zadania nie uda się zrealizować.
Drużyna Łuczniczki przegrała cztery ostatnie mecze we własnej hali, zdobywając zaledwie punkt za porażkę 2:3 z Cerrad Czarnymi Radom. W święta Bożego Narodzenia trenerzy i zawodnicy bydgoskiego klubu mieli o czym myśleć, ponieważ pierwszą część rundy zasadniczej zakończyli z bilansem 2 zwycięstw i aż 13 porażek, a co za tym idzie odległą 14. pozycją w tabeli PlusLigi.
W klubie coraz czarniejsze chmury zaczęły zbierać się nad sztabem szkoleniowym, jednak na razie nie dokonano żadnych roszad i drużyna w niezmienionym składzie personalnym przystąpi do rundy rewanżowej.
W niej pierwszym rywalem Łuczniczki będzie GKS Katowice. Beniaminek, prowadzony przez byłego siatkarza bydgoskiego zespołu Piotra Gruszkę, na razie zbiera pochlebne recenzje za swoją grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Drużyna ze Śląska weszła do PlusLigi z przytupem pokonując w 1. kolejce u siebie Łuczniczkę 3:1.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
Łącznie w 15 pojedynkach katowiczanie odnieśli 6 zwycięstw i z 19 punktami na koncie zajmują 9. miejsce w tabeli (w ostatniej kolejce porażka 2:3 z ONICO AZS Politechniką Warszawską, mimo prowadzenia 2:1). Wielu siatkarzy Łuczniczki Bydgoszcz do dzisiaj wspomina pojedynek na inaugurację rozgrywek, twierdząc, że gdyby losy tego meczu potoczyły się dla nich inaczej (czytaj zwycięsko), wówczas tak negatywna seria jak tylko dwa zwycięstwa na półmetku, nie miałaby miejsca.
Na razie jest jednak jeszcze czas, by straty odrobić. Pojedynek z GKS-em będzie dla gospodarzy dobrym starciem by się przełamać i po serii ośmiu porażek wygrać, zdobyć punkty i zacząć przesuwać się w tabeli. W tym sezonie ostatni zespół będzie grał w barażu o pozostanie w PlusLidze, dlatego ewentualne kolejne porażki mogą tylko podgrzać i tak nerwową już atmosferę w Bydgoszczy.
Do zamknięcia okna transferowego (29 grudnia) w zespole z kujawsko-pomorskiego nie dokonano wzmocnień. W kuluarach mówiło się o nich, wobec niepewnej sytuacji zdrowotnej Wojciecha Ferensa i Milana Katicia. Być może, któryś z tych zawodników będzie jednak w piątek już gotowy do gry, i dlatego włodarze klubu nie dokonali transferu.
Łuczniczka Bydgoszcz - GKS Katowice / 30.12.2016 (piątek), godz. 18:00