Fatalna runda Łuczniczki Bydgoszcz. "Mamy swoje problemy, ale to nikogo nie obchodzi"

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz rozczarowali swoich kibiców w pierwszej części rundy zasadniczej. Podopieczni Piotra Makowskiego przegrali 13 z 15 ligowych spotkań, zdobywając zaledwie 9 punktów.

W kiepskim stylu siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz zakończyli pierwszą część rundy zasadniczej. Podopieczni Piotra Makowskiego przegrywając z Jastrzębskim Węglem 0:3, po raz trzynasty zeszli z parkietu pokonani.

- Ciężko powiedzieć czy to dobrze dla nas, że pierwsza runda się zakończyła. Mamy swoje kłopoty, ale to nikogo nie obchodzi. Jastrzębianie byli od nas lepsi, a my nie prezentowaliśmy się tak dobrze, jak we wcześniejszych meczach. Być może zdecydowała obecność telewizji. Krótko mówiąc dostaliśmy lekcję siatkówki. Biliśmy się z Cerrad Czarnymi i Cuprum Lubin, ale z jastrzębianami nie mieliśmy szans - powiedział szkoleniowiec bydgoskiej ekipy po ostatnim spotkaniu pierwszej części rundy zasadniczej.

Szkoleniowiec drużyny znad Brdy od dłuższego czasu nie ma łatwego zadania. Kontuzjowani są bowiem dwa gracze, którzy mieli stanowić podstawową parę odpowiadającą za jakość przyjęcia Łuczniczki. Co gorsza, nie wiadomo kiedy Milan Katić i Wojciech Ferens będą mogli wspomóc drużynę.

- Chcielibyśmy żeby wrócił do zdrowia Milan Katić, ale póki co on jeszcze nie skacze, więc musimy czekać na decyzję lekarzy. Zobaczymy co będzie z Wojtkiem Ferensem, czy będzie mógł grać i wrócić do treningu. To jest jedna wielka niewiadoma. Czekam na niego od sierpnia i nie mogę się doczekać. Będziemy musieli się zastanowić co robić, żeby zacząć grać lepiej. Do 29 grudnia jest otwarte okienko transferowe, więc mamy trochę czasu - stwierdził szkoleniowiec bydgoskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Pod nieobecność liderów ciężar gry, dość niespodziewanie, wzięli na swoje barki gracze, którzy debiutują w najwyższej klasie rozgrywkowej. Postawa Jakuba Rohnki i Bartosza Filipiaka to chyba jedyny pozytyw pierwszej rundy w zespole Łuczniczki.

- Mamy u siebie zawodników, którzy w poprzednim sezonie grali w niższych ligach, byli rezerwowymi lub w ogóle nie występowali. Dla Kuby Rohnki jest to absolutny debiut. Dostaje swoje szanse i mam nadzieję, że będzie grał lepiej. To samo dotyczy Bartka Filipiaka. Pozostaje nam tylko ciężko pracować i czekać - przyznał Piotr Makowski.

Kolejne ligowe spotkanie siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz rozegrają na własnym boisku 30 grudnia. Ostatnim rywalem ekipy znad Brdy w 2016 roku będzie beniaminek z Katowic.

Komentarze (0)