Zespoły z Bydgoszczy i Katowic miały już dość wyciągania wniosków po ostatnich porażkach i przeszły do czynów, co podniosło poziom i widowiskowość ich starcia. Po pierwszych trzech setach górą była zdecydowanie ekipa Piotra Makowskiego, a trafną decyzją tego szkoleniowca było wprowadzenie na parkiet Marcela Gromadowskiego tuż po wyraźnej porażce w drugiej partii. Chimeryczny atakujący zagrał jak do tej pory jedno z najlepszych spotkań w sezonie (18 pkt., 56 proc. skuteczności), do tego rozgrywający Patryk Szczurek zadbał zaplanowanym rozkładem piłek w ataku, by każdy z jego kolegów mógł się wykazać.
Za to Piotr Gruszka miał swoje problemy: Michał Błoński, zmiennik zdjętego już po pierwszym secie Serhija Kapelusa, był zdecydowanie najsłabszym ogniwem w śląskiej kadrze, do tego Gert van Walle znacznie obniżył loty i w trzeciej odsłonie meczu kończył zaledwie co czwartą akcję. Trzeba było działać, Gruszka postawił na Karola Butryna na ataku i Pawła Pietraszko na środku siatki, jako że Bartłomiej Krulicki nie do końca mógł się zgrać z Marco Falaschim.
Zadziałało, GieKSa wygrała czwartą partię głównie za sprawą późniejszemu zdobywcy nagrody MVP Rafałowi Sobańskiemu (21 pkt., 61 proc. skuteczności), zdecydowanie wyróżniającego się na tle drużyny, którą nieraz pokonywała nerwowość. Jednak w decydującej partii, najbardziej wyrównanej i pełnej walki, to siatkarzom gospodarzy zaczęły zawodzić głowy. Zablokował się Jakub Rohnka, wraz z nim Igor Yudin i nawet prosta taktyka katowiczan "wszystko do Butryna" okazała się dla Łuczniczki zbyt wymagająca.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w App Store). Komfort i oszczędność czasu!
Porównanie elementów:
Łuczniczka Bydgoszcz | Element | GKS Katowice |
---|---|---|
7 | Asy serwisowe | 4 |
14 | Błędy w zagrywce | 15 |
58 proc. (4 błędy) | Przyjęcie pozytywne | 45 proc. (7 błędów) |
44 proc. (61/139) | Skuteczność w ataku | 49 proc. (67/137) |
8 | Błędy w ataku | 5 |
13 | Bloki | 11 |
ZOBACZ WIDEO Michał Jurecki: Nie wiadomo czego się po nas spodziewać (źródło: TVP SA)