- Ciesze się, że miałem możliwość po raz pierwszy zagrania od początku i jeszcze na dodatek spotkała mnie taka miła niespodzianka jak statuetka MVP. Wiadomo, jest to dodatek, ale jest rzeczą, która motywuje do dalszej pracy - mówił Mateusz Masłowski, zawodnik Asseco Resovii Rzeszów w rozmowie z klubową telewizją.
Sobotni wieczór dla młodego libero był wyjątkowy, bowiem po raz pierwszy w najwyższej klasie polskich rozgrywek dostał od Andrzeja Kowala szansę na rozegranie całego meczu, a dodatkowo został wyróżniony statuetką dla najlepszego siatkarza zawodów.
Przeciwnikiem wicemistrzów Polski był wówczas Espadon Szczecin, który mimo dobrego startu nie zdołał odeprzeć naporu Pasów i poległ 0:3. Rywale nie poradzili sobie z tym, z czym Masłowski nie miał problemów - z przyjęciem zagrywki. To poniekąd ten element zadecydował o korzystnym wyniku Pasów w sobotniej potyczce.
- Pierwszy set był kluczowy dla losów meczu, chociaż my też nie poddaliśmy się po tym secie. Mieliśmy swoje szanse. Prowadziliśmy chyba 14:9 i był to komfortowy wynik, natomiast Resovia zagrywała cały czas bardzo mocno (...). Statystycznie Asseco Resovia jest najlepiej zagrywającą drużyną w lidze, w szczególności na Podpromiu - komentował spotkanie Michał Gogol, obecnie trener Espadonu, a do niedawna prawa ręka Andrzeja Kowala.