Niedzielny finał siatkarskiego Pucharu Polski był okazją do rewanżu za starcie sprzed roku. Wtedy we Wrocławiu również spotkały się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz PGE Skra Bełchatów. Po dramatycznym spotkaniu ze zwycięstwa cieszyli się wówczas siatkarze z Bełchatowa.
Tym razem było inaczej. W niedzielę ZAKSA znalazła sposób na pokonanie rywala z Bełchatowa, odnosząc zwycięstwo 3:1. - Jestem szczęśliwy ze zdobycia Pucharu Polski, ale przede wszystkim jestem dumny z tego jak drużyna zagrała przez te dwa dni. Jestem zadowolony z postawy zawodników, tego jak podeszli do spotkania i zareagowali na porażką w drugim secie - powiedział Ferdinando De Giorgi, trener ZAKSY.
Kędzierzynianie mogli się pokusić o zwycięstwo bez straty seta, ale w drugiej partii dopadła ich chwila dekoncentracji. ZAKSA prowadziła już 24:18, by ostatecznie przegrać na przewagi 25:27. - Utrzymaliśmy koncentrację po tym secie i graliśmy lepiej. Jestem zadowolony z pracy sztabu, przede wszystkim medycznego. Pracowaliśmy bardzo ciężko przez te dwa dni. One były ciężkie. Cierpieliśmy w niektórych aspektach, mieliśmy swoje problemy, ale fizjoterapeuci udźwignęli ten ciężar - dodał Włoch.
De Giorgi nie jest w stanie zrozumieć, co spowodowało, że w drugim secie jego siatkarze roztrwonili tak dużą przewagę. - Ciężko wytłumaczyć taką sytuację. Mieliśmy długą chwilę, gdy odcięło nam prąd. To musi nas też nauczyć tego, że z takimi drużynami jak PGE Skra Bełchatów ani przez moment nie można myśleć, że już wygrało się seta - podsumował szkoleniowiec ZAKSY.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji