PGE Skra Bełchatów mierzyła się z ACH Volley Lublana w 2011 roku, grudniową porą pojechała do Słowenii autokarem, a podróż trwała około 10 godzin. Tym razem siatkarze bełchatowskiego zespołu wylecieli samolotem w środę rano.
Wspomniany mecz zakończył się w trzech setach, taki wynik aktualnie byłby bardzo pożądany przez podopiecznych Philippe'a Blaina. - Będzie to ważne spotkanie. Może przedłużyć nasze nadzieje na wyjście z tej trudnej grupy. Jedziemy tam mocno zmobilizowani, postaramy się przywieźć pozytywny rezultat. Tamten mecz, pomimo podróży całonocnej, wygraliśmy gładko, oby tak było teraz. Warunki w Lublanie na pewno są bardzo dobre, bo hala jest nowa, a klub jest dobrze zorganizowany - podkreślił Bartosz Kurek.
Atakujący grał przeciwko Słoweńcom również w reprezentacji. - Na pewno jest to zespół, który robi progres. Zawsze liczy się w Europie, trzeba być tam przygotowanym na ciężki bój. Musimy skoncentrować się na własnej grze i odbudować morale po ciężkiej porażce w Pucharze Polski. Jeżeli tak będzie, to wszystko skończy się pozytywnie dla nas - zapewnił siatkarz.
Drużynę dopiero czeka odprawa wideo, ale sztab jest już gotowy. - Nie widziałem jeszcze poszczególnych meczów czy zawodników. Ale znamy kilku siatkarzy, a ponieważ Słoweńcy wyeliminowali nas na ME 2015, to mamy kilka rachunków do wyrównania. To bardzo ważny mecz. Nie możemy pozwolić sobie na porażkę, jeżeli chcemy grać dalej. A chcemy, więc musimy zbierać punkty jak się tylko da - zakończył Karol Kłos.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy