Dla PGE Skry Bełchatów i pozostałych ekip, które występują w europejskich pucharach, styczeń jest wyczerpujący: Puchar Polski, Liga Mistrzów i PlusLiga. Start na trzech frontach oznacza mnóstwo godzin spędzonych na parkiecie.
- Znaliśmy kalendarz, więc planowaliśmy to tak, żeby odpowiednio się nastawić na trudny styczeń. Pod kątem fizycznym jesteśmy przygotowani dobrze, by przetrwać go bez kontuzji - zapewnił Wojciech Janas, trener od przygotowania fizycznego w bełchatowskim zespole.
Najbliższym rywalem PGE Skry będzie ACH Volley Lublana. Siatkarze polskiego zespołu w podróż wyruszyli we wtorek, pojechali do Warszawy, gdzie nocowali w pobliżu lotniska. W środę rano wylecieli do stolicy Słowenii. Na miejscu odbędą trening i będą mieć odprawę wideo. - To bardzo przyjemna hala, choć zbudowana pod koszykówkę, bo w Słowenii to znacznie popularniejszy sport niż siatkówka. Tam ich drużyna rozgrywa mecze Ligi Mistrzów. Graliśmy w niej kwalifikacje do ME 2015 - przyznał Janas.
- Obiekt jest specyficzny i bardzo duży. Drużyna z Ljubljany składa się głównie z reprezentantów. Oglądaliśmy siedem ich spotkań i mają solidnych przyjmujących, w składzie są znani nam Pokersnik, Kozamernik czy libero reprezentacyjny, Jani Kovacić. Trochę doświadczenia, trochę młodości. Na ataku występuje grecki zawodnik. Ciekawa drużyna, ale mam nadzieję, że przywieziemy stamtąd trzy punkty - wyjaśnił Robert Kaźmierczak, statystyk PGE Skry.
Ze względu na to, że bełchatowianie nie mają jeszcze żadnego punktu w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, dwumecz z ACH jest bardzo ważny. - To zespół bardziej ofensywny niż defensywny, tam w ataku nikt nie wstrzymuje ręki. Coraz lepsi zawodnicy technicznie. Jest to najlepszy słoweński klub, ale nie grają w nim najlepsi z reprezentacji - podsumował Janas.
Spotkanie zaplanowano na czwartek (19 stycznia) na godz. 18:00.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy