Od 16. kolejki PlusLigi Lotos Trefl Gdańsk musi radzić sobie bez jednego z filarów drużyny, Mateusza Miki. Kontuzja, której przyjmujący nabawił się wówczas w starciu z Effectorem Kielce, gdy nieszczęśliwie wylądował po udanym ataku, wykluczyła go z gry na ponad miesiąc. Wszystko wskazuje jednak na to, że kibice Lotosu Trefla i Reprezentacji Polski mogą odetchnąć z ulgą - już wkrótce Mika powinien być do dyspozycji trenera Andrei Anastasiego.
- Jeszcze nie jestem w stu procentach gotowy do gry, ale myślę, że ostatnio w leczeniu tej kontuzji zrobiliśmy krok w dobrym kierunku i jestem coraz bliżej tego, żeby wrócić na boisko - mówi przyjmujący.
Pod jego nieobecność gdańszczanie radzą sobie ze zmiennym szczęściem. Przegrali wprawdzie z GKS-em Katowice, ale dwukrotnie udało im się wygrać z wicemistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów - raz w ćwierćfinale Pucharu Polski (11.01), raz w starciu ligowym (22.01). Obydwa mecze z rzeszowianami były zacięte i kończyły się dopiero po pięciu setach.
- Z Asseco Resovią wygrywaliśmy do tej pory w Pucharze Polski - i dwa lata temu i w tym roku, a teraz udało się wygrać mecz ligowy. Myślę, że te ostatnie dwa spotkania były bardzo podobne. Zagraliśmy dobrze jako drużyna, zespół fajnie funkcjonował na linii blok-obrona i to dało efekty. Myślę, że z tygodnia na tydzień gramy coraz lepszą, bardziej dojrzałą siatkówkę, choć oczywiście przytrafiają nam się jeszcze błędy - komentował po drugim zwycięskim pojedynku z Asseco Resovią Mika.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę