Gedania Żukowo - MKS Muszynianka-Fakro Muszyna 2:3 (25:15, 25:22, 17:25, 17:25, 16:18)
Gedania: Natalia Ziemcowa (17 pkt.), Natalia Nuszel (10), Aleksandra Szymańska (5), Elżbieta Skowrońska (18), Jana Sawoczkina (7), Katarzyna Wellna (18), Agata Durajczyk (libero) oraz Aleksandra Pasznik, Tamara Kaliszuk (2)
Muszynianka: Sylwia Pycia (6 pkt.), Kamila Frątczak (13), Aleksandra Jagiełło (14), Izabela Bełcik (7), Dorota Pykosz (12), Joanna Mirek (19), Mariola Zenik (libero) oraz Agnieszka Śrutowska (1), Milena Rosner, Joanna Kaczor
Widzów: 800 (nadkomplet).
MVP: Dorota Pykosz.
Oba zespołu przystąpiły do meczu w osłabionych składach. W drużynie Gedanii nie wystąpiła w dalszym ciągu kontuzjowana środkowa Maja Tokarska, a w Muszyniance cały mecz na ławce przesiedziała Czeszka Ivana Plchotova.
Zespół trenera Grzegorza Wróbla fantastycznie rozpoczął 1. seta, po kilku minutach prowadził już 5:0 - dzięki mocnym, bitym z wyskoku zagrywkom Katarzyny Wellny. To był prawdziwy szok dla wciąż aktualnych mistrzyń Polski, które do końca seta nie potrafiły się odnaleźć. Przy stanie 7:1 trener Serwiński zareagował po raz pierwszy, a przy 10:1 ponownie, próbując pobudzić swoje zawodniczki do gry. Siatkarki z Beskidu Sądeckiego pierwszy punkt po własnym zagraniu zdobyły dopiero, gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 12:2! Koncert zespołu z Żukowa trwał - na drugą przerwę techniczną drużyny zeszły przy stanie 16:9. Przyjezdne słabo grały w przyjęciu, przez co nie funkcjonowało w ich zespole dobre rozegranie. Nominalna pierwsza rozgrywająca Izabela Bełcik musiała biegać po całym boisku za źle przyjętymi piłkami. W końcu trener Serwiński zdecydował o zmianie wystawiającej i na boisku pojawiła się Agnieszka Śrutowska, która poprawiła grę "Mineralnych", ale nie odwróciła losów tego seta. W tym elemencie brylowała Ukrainka Jana Sawoczkina, która prowadziła grę bardzo szybko i w urozmaicony sposób - raz za razem uruchamiając skuteczne na skrzydłach: Elżbietę Skowrońską i Katarzynę Wellnę lub środkową Natalię Ziemcową. Miarą dominacji gospodyń były "kiwki" rozgrywającej Gedanii, bądź ataki z drugiej piłki, przy wzroście 165 centymetrów. Seta do 15, zakończyła Natalia Nuszel deklasując drużynę z Muszyny. Tylko 8 punktów zdobyły po skutecznych własnych akcjach, 7 dostały w prezencie od żukowianek - głównie na skutek błędów w zagrywce.
Po przerwie siatkarki Muszynianki nieco ochłonęły i początek drugiej partii był bardzo wyrównany - punkt za punkt, a na pierwszą przerwę, to przyjezdne zeszły z prowadzeniem 8:5. Wkrótce gedanistki wzmocniły jednak zagrywkę i przyspieszyły grę, co zaowocowało prowadzeniem (13:10 i 15:12). Druga przerwa techniczna to prowadzenie gospodyń tylko 16:15, gdyż popełniły one w tym fragmencie kilka błędów własnych, nie skończyły paru swoich ataków, a skuteczną zagrywką nękała ich Sylwia Pycia. Do stanu po 20 utrzymywał się remis. Wtedy to ponownie zaskoczyła Gedania - najpierw Skowrońska zablokowała Milenę Rosner, potem Nuszel skończyła z prawego skrzydła po bloku rywalek (22:20) i o czas poprosił trener Muszynianki. 24. punkt zdobyła asem serwisowym Nuszel. Pierwszej piłki setowej miejscowe co prawda nie wykorzystały i trener Wróbel poprosił o czas, aby ustawić taktycznie ostatnią akcję seta. Decyzja była słuszna, gdyż już w pierwszej akcji silne zbicie Wellny skończyło drugą partię i miejscowe objęły prowadzenie już 2:0. W dalszym ciągu słabo funkcjonowało przyjęcie w zespole mistrzyń Polski. W 1. secie bardzo dobry odbiór był na poziomie tylko 36 proc., natomiast w drugim już tylko 27 proc.! Pomimo tego mogła się podobać druga rozgrywająca Śrutowska, która starała się grać bardziej kombinacyjnie, z uruchamianiem środka siatki.
Pomimo tego w trzecim secie na rozegranie powróciła Bełcik i przyniosło to spodziewany efekt. Role się odwróciły i to Muszynianka miała mocne otwarcie - 6 punktów z rzędu przy serwisie Bełcik. Gedania bardzo słabo przyjmowała i psuła własne zagrywki. Nie pomagały przerwy na żądanie trenera Wróbla, ani zmiany rozgrywającej Sawoczkiny i zdobywczyni największej ilości punktów Wellny na odpowiednio Aleksandrę Pasznik i Tamarę Kaliszuk. Set przebiegał pod całkowitą kontrolą drużyny z południa kraju. Do końca partii utrzymywała się 5-6 punktowa przewaga zespołu trenera Serwińskiego - wypracowana na początku partii (2:8, 5:10, 10:16, 15:21, 17:23). Decydujący punkt był zasługą szczelnego bloku Sylwii Pyci i Joanny Mirek na Ukraince Ziemcowej.
Czwarta partia zakończyła się identycznym wynikiem jak trzecia, ale jej przebieg był nieco inny choć sam styl gry już tak. Do stanu po 4 oba zespoły grały punkt za punkt. Wkrótce Muszynianka odskoczyła na dwa oczka, po kiwce Bełcik i ataku Pykosz. Przerwa techniczna była przy wyniku 6:8. Co prawda kolejna seria mocnych zagrywek Wellny zapewniła przewagę drużynie z nad morza - 9:8. Niestety był to łabędzi śpiew miejscowych w tym secie. Po przerwie na żądanie trenera Serwińskiego, jego podopieczne odskoczyły na 9:12 i odjechały miejscowym w ekspresowym tempie: 10:16, 13:20, 14:24. W Gedanii w dalszym ciągu szwankował odbiór zagrywki, a w ataku Muszynianki szalała Mirek. Na nic też zdał się manewr podwójnej zmiany zastosowany także w poprzednim secie. Trener Wróbel dał wyraźnie odpocząć swoim liderkom: Sawoczkinie i Wellnie. Coraz lepiej funkcjonował skuteczny, punktowy blok w drużynie z Beskidu Sądeckiego - przewaga 11:3 na korzyść przyjezdnych. Gedania obroniła jeszcze trzy setbole, przy zagrywce juniorki Aleksandry Szymańskiej, ale partię do 17 zakończył atak Aleksandry Jagiełło z lewego skrzydła. Obie drużyny bardzo słabo zaprezentowały się w tej partii w przyjęciu - odpowiednio tylko 26 i 25%.
Decydujący set był bardzo zacięty i wyrównany do ostatniej piłki. Rezultat oscylował ciągle wokół remisu: 3:3, 6:6, 8:8 i 10:10. Potem minimalne prowadzenie uzyskała Gedania 12:10 13:11 i 14:12. Było blisko sensacji, ale pomimo tego, że miejscowe miały aż trzy meczbole - w decydujących piłkach górę wzięło większe doświadczenie i ogranie drużyny z Muszyny, a zwłaszcza fantastyczna postawa w bloku w wykonaniu MVP całego meczu - Doroty Pykosz, która trzykrotnie z rzędu zablokowała Ziemcową i Skowrońską i to Muszynianka wygrała mecz 3:2.
Gwoli sprawiedliwości należy podkreślić, że dwie kolejne piłki i punkty Gedanii na 11:10 i 12:10 podarował swoimi błędnymi decyzjami arbiter główny Marek Budzik - co dobitnie pokazały później telewizyjne powtórki - w obu atakach z lewego skrzydła w wykonaniu Kamili Frątczak było wyraźne boisko i nie było dotknięcia antenki, czy siatki, a pomimo tego arbiter dwukrotnie pokazał aut i przyznał punkt drużynie z Żukowa. W całym meczu, a zwłaszcza w końcówce tie-breaku imponował blok Muszynianki, w tym elemencie mistrzynie Polski wygrały aż 15:5. Gedania z kolei bardzo mocno i celnie zagrywała oraz fantastycznie zagrała w obronie, ale na skutek kontuzji Tokarskiej zabrakło jej drugiej pełnowartościowej środkowej. Poza tym miejscowe musiały sobie poradzić tylko w 9. osobowym składzie, łącznie z libero - w tym aż 6. to jeszcze juniorki!