Finał dla gospodarzy - relacja ze spotkania Arkas Izmir - Jastrzębski Węgiel

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla byli bardzo blisko zwycięstwa z Pucharze Challenge. Niestety, pomimo prowadzenia w meczu 2:1 nie potrafili postawić "kropki nad i" w secie czwartym, który przegrali na przewagi. W piątej partii od zmiany stron rządzili już gospodarze - Arkas Izmir.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkas Izmir - Jastrzębski Węgiel 3:2 (18:25, 25:21, 18:25, 26:24, 15:12)

Arkas: Huseyin Koc, Ahmet Tocoglu, Piotr Gruszka, Paul Duerden, Akif Gokhan Oner, Luis Pedro Suela Mendez, Nuri Sahin (libero) oraz Mustafa Serhat Unal, Bulent Kandemir

Jastrzębie: Adam Nowik, Grzegorz Łomacz, Wojciech Jurkiewicz, Robert Prygiel, Benjamin Hardy, Guillaume Samica, Paweł Rusek (libero) oraz Rafa, Sebastian Pęcherz, Igor Yudin

Spotkanie lepiej rozpoczęła drużyna Jastrzębskiego Węgla, która po kilku minutach prowadziła 6:4. Po pierwszej przerwie technicznej polski zespół jeszcze powiększył swoją przewagę do pięciu punktów (7:12) co pozwoliło mu spokojnie kontrolować przebieg tej partii. Pomimo nieco słabszego przyjęcia i czasami mało dokładnych wystaw siatkarze z Jastrzębia prezentowali bardzo wysoką skuteczność w ataku, kończąc niemal wszystkie piłki. Drużyna Arkasu Izmir mogła tylko bezradnie śledzić poczynania polskiego zespołu. Polacy skutecznie wyeliminowali również z gry Piotra Gruszkę, który w połowie partii został zmieniony przez Bulenta Kandemira. Pierwszy blok gospodarze postawili dopiero w końcówce, przy stanie 14:21 blokując Guillaume Samica. Przewaga jastrzębian była już jednak na tyle duża, że spokojnie dowieźli oni prowadzenie do końca pierwszej partii.

W secie drugim od początku trwała walka punkt za punkt, a żadna z drużyn nie mogła odskoczyć rywalowi nawet na dwa punkty. Sztuka ta jako pierwszym udała się siatkarzom Jastrzębskiego Węgla, którzy po udanych atakach Nowika i Roberta Prygla wyszli na prowadzenie 12:10. Turecki zespół szybko zniwelował różnicę dzielącą obie drużyny, a po drugiej przerwie technicznej, dzięki świetnej grze blokiem (Piotr Gruszka w roli głównej) wyszedł na prowadzenie 19:16. Roszady w składzie Jastrzębskiego Węgla - Prygla zastąpił Yudin, a Samika - Rafa, uporządkowały nieco grę polskiej drużyny, która zbliżyła się do rywala na jedno oczko (21:20). Od tego momentu Jastrzębski Węgiel zdobył już jednak tylko jeden punkt, rywale natomiast - aż cztery, co pozwoliło im rozstrzygnąć na swoją korzyść partię drugą.

Kolejną odsłonę spotkania od mocnego uderzenia rozpoczął Jastrzębski Węgiel, który po kilku minutach prowadził już 5:1 (do składu powrócili Samica i Prygiel). Wysokie prowadzenie polskiej drużyny spowodowało dużą nerwowość z tureckiej ekipie. Zawodnicy Arkasu rozpoczęli dyskusję z arbitrami, co poskutkowało dwoma żółtymi kratkami od Massimo Cinto, którymi ukarani zostali trener Benitez oraz środkowy Ahmed Tocoglu. Dało to jastrzębianom kolejne dwa punkty i prowadzenie już 9:3. Wraz z przebiegiem seta polski zespół powiększał jeszcze swoją przewagę, która w pewnym momencie wyniosła już 9 punktów (10:19). W końcówce Arkas zdołał do prawda odrobić kilka punktów straty i zniwelować różnicę dzielącą zespoły do sześciu oczek (16:22), ale partia ta zakończyła się zwycięstwem Jastrzębskiego Węgla.

Wydawać by się mogło, że po wyraźnie przegranej trzeciej partii zespół Arkasu wyjdzie na boisko bez wiary w sukces. Tak się jednak nie stało. Turecka drużyna przystąpiła do kolejnej odsłony spotkania niezwykle zmobilizowana i szybko objęła kilkupunktowe prowadzenie. Jastrzębski Węgiel przegrywał już nawet 5:9. Udane bloki w wykonaniu polskich siatkarzy, ja również proste błędy po drugiej stronie siatki pozwoliły drużynie ze Śląska doprowadzić do remisu po 11 i wrócić do gry. Złe przyjęcie zagrywki, a w rezultacie zbicie Tocoglu z 1. piłki i autowy atak Samiki sprawiły jednak, że na drugiej przerwie technicznej to turecki klub prowadził 16:13. Polska drużyna ruszyła do odrabiania strat, jednak dobra gra rywali - zwłaszcza Duerdena i Gokhana pozwalała tureckiemu zespołowi na utrzymywanie 2-3 punktowej przewagi. Wreszcie w końcówce zablokowany został Gruszka, a kontrę skończył Samica i jastrzębianie mogli się cieszyć z remisu po 21. Przy remisie 24:24 zagrywkę zepsuł jednak Samica, a chwilę później Arkas zatrzymał blokiem świetnie spisującego się przez całe spotkanie Roberta Prygla. O losach pojedynku miał więc rozstrzygnąć tie-break.

W 5. partii gra Jastrzębskiego Węgla opierała się na Robercie Pryglu, który zdobył aż siedem punktów. Przy zmianie stron podopieczni Roberto Santillego prowadzili 8:7, później jednak trzy ataki z rzędu skończył Duerden i to Arkas wyszedł na jednopunktowe prowadzenie. Niestety dla jastrzębian, świetnie spisujący się przez całe spotkanie Paweł Rusek popełnił dwa błędy w przyjęciu, w skutek czego kolejne dwa oczka zapisał na swoim koncie Arkas, który wyszedł tym samym na prowadzenie 11:8. Udany atak Prygla i blok Samiki i Nowika pozwoliły zniwelować różnicę punktową do jednego oczka i ponownie dały polskiemu zespołowi wiarę w zwycięstwo. Niestety, w końcówce dwukrotnie na turecki blok "nadział się" Samica, a polski zespół dodatkowo pogrążyły zagrywki Duerdena.

Siatkarze z Jastrzębia musieli więc uznać wyższość rywala, przegrywając 2:3, chociaż w przekroju całego spotkania na pewno nie byli zespołem gorszym. Gdyby polski zespół wykazał nieco więcej zimnej krwi w końcówce partii czwartej być może mógłby się cieszyć ze zwycięstwa 3:1. Tak się jednak nie stało, a świetna postawa Duerdena i Gokhana, przy słabszej dyspozycji Samiki przechyliły szalę zwycięstwa na stronę tureckiej drużyny.

Komentarze (0)