Grot Budowlani Łódź z poczuciem niedosytu po finale Pucharu Polski

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Sylwia Pycia (z prawej)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Sylwia Pycia (z prawej)

Choć udział w finale Pucharu Polski siatkarek to najlepsze osiągnięcie Grot Budowlanych Łódź od siedmiu lat, po porażce z Chemikiem Police 0:3 cały zespół z kapitan Sylwią Pycią na czele był nieco podłamany.

Zarówno łodzianki, jak i policzanki przystępowały do meczu finałowego po zaciętych pięciosetowych bojach w półfinałach. Jednak po ekipie z Pomorza Zachodniego nie było widać zmęczenia. U ich rywalek dało się je zauważyć.

- W sobotę my grałyśmy ciężki mecz, ale to samo dotyczy przecież zespołu z Polic. Myślę, że wyszłyśmy z podobnym samopoczuciem na finał. Nie możemy się tak tłumaczyć - powiedziała Sylwia Pycia.

Zawodniczki Grot Budowlanych miały jedną szansę na to, by urwać mistrzyniom Polski przynajmniej jednego seta. W premierowej odsłonie były w stanie odrobić czteropunktową stratę i wyjść na prowadzenie 21:20. Tej części drużynie powinno być najbardziej żal.

- Szczerze mówiąc już nie pamiętam jak to było, ale dla mnie szkoda całego meczu. Nie podjęłyśmy walki, którą chciałyśmy podjąć i nie dałyśmy z siebie wszystkiego. Mamy olbrzymie poczucie niedosytu - przyznała kapitan łódzkiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO Cezary Kucharski zdradził plany na przyszłość Roberta Lewandowskiego. Zaskakujący kierunek

Z drugiej jednak strony podopiecznym Błażeja Krzyształowicza udało się zrealizować plan minimum, a więc wywalczyć trzeci z rzędu awans do turnieju finałowego rozgrywek o krajowe trofeum. To jednak w tej chwili dla nich marne pocieszenie.

- Jednym z naszych celów był finał Pucharu Polski. Gdy zakwalifikowałyśmy się do final four, mierzyłyśmy w finał. A po awansie do niego chciałyśmy wyrwać, co tylko się da. Niestety, nie udało się za wiele. Można na to spojrzeć inaczej i cieszyć się z małych rzeczy, ale wolałabym się cieszyć z czegoś wielkiego. Teraz radość jest po stronie Chemika, a to my jesteśmy zespołem przegranym - stwierdziła ze smutkiem środkowa Grot Budowlanych.

Drużyna ma niewiele czasu na rozpamiętywanie niedzielnej porażki, bo już w środę czeka ją pierwszy mecz 1/8 finału Pucharu CEV z RC Cannes, a dwa dni później ligowe starcie z Giacomini Budowlanymi Toruń. Oba spotkania rozpoczną się w Atlas Arenie o 18:00.

Komentarze (1)
avatar
apacz100
7.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech się cieszą z tego co mają, bo półfinał to Impel bardziej sam przegrał niż Łódź wygrała!