Grot Budowlani Łódź po pięciosetowym horrorze w sobotę nie były faworytami w finałowym starciu z Chemikiem Police. Łodzianki w półfinale przegrywały wysoko z Impelem Wrocław, by ostatecznie wydrzeć awans do niedzielnych zmagań.
Jednak w potyczce z mistrzyniami Polski tylko premierowa partia była zacięta. - Grałyśmy jak równy z równym i postawiłyśmy się rywalkom. Później nasza gra niestety przestała zupełnie funkcjonować. Trzeba powiedzieć, że od drugiego seta nie grałyśmy nawet naszej siatkówki i ustępowałyśmy w każdym elemencie. W sobotę zagrałyśmy świetny mecz, o wiele lepszy niż w niedzielę. W finale mogłyśmy sprawić niespodziankę i taki miałyśmy cel, ale to nam kompletnie nie wyszło - przyznała Pavla Vincourova.
Rozgrywająca zapewniła, że drużyna nie będzie załamywać się tym rezultatem. Budowlane poprawiły wynik z poprzedniego sezonu, wówczas przegrały w półfinale.
Jesteśmy zadowolone z drugiego miejsca i udziału w finale. Trochę pozostał niedosyt, ale nie możemy tego przeżywać. Nie możemy rozpamiętywać porażki w finale, idziemy dalej i walczymy w kolejnych spotkaniach. Chciałabym wszystkim z naszej drużyny podziękować za walkę i wynik, który udało nam się osiągnąć. Na podsumowanie przyjdzie czas na koniec sezonu, ale na pewno jesteśmy na dobrej drodze. Przed nami gra w lidze i Pucharze CEV, więc mamy jeszcze o co walczyć. Udało nam się zbudować mocny, zgrany zespół co udowodniłyśmy już kilkukrotnie w tym sezonie. Nie powiedziałyśmy jeszcze ostatniego słowa i postaramy się jeszcze powalczyć z rywalkami - zapewniła siatkarka.
W środę Budowlane zagrają z RC Cannes, a w piątek z Budowlanymi Toruń, jednym z dwóch ligowych beniaminków.
ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para