Po wygranej nad BBTS-em Bielsko-Biała bydgoszczanie mieli ochotę na pokuszenie się o zainkasowanie kolejnych cennych punktów do tabeli PlusLigi. Tym bardziej, że zawodnicy Effectora Kielce ostatniego czasu nie mogą zaliczyć do udanych. Po raz ostatni podopieczni Sinana Tanika wygrali mecz 17 listopada.
Gospodarze przystąpili więc do spotkania w roli faworytów i od początku wypracowali sobie przewagę. Nie była ona jednak wystarczająca do tego, aby spokojnie myśleć nad wygraniem premierowej partii. Kielczanie bardzo szybko doprowadzili do remisu, który utrzymywał się na tablicy wyników przez dłuższy okres czasu. Dopiero w końcówce szczęście uśmiechnęło się w stronę siatkarzy Effectora. Goście potrafili wykorzystać pierwszą piłkę setową po błędzie na siatce Igora Yudina, wygrywając po kolejnym błędzie Łuczniczki Bydgoszcz (23:25).
Porażka wyraźnie zmotywowała podopiecznych Piotra Makowskiego. Bydgoski zespół z akcji na akcję powiększał swoje prowadzenie. W ataku szalał Bartosz Filipiak, którego zatrzymać nie potrafili kieleccy blokujący. Jakby tego było mało, młody atakujący Łuczniczki Bydgoszcz popisał się kilkoma asami serwisowymi w serii, dzięki czemu gospodarze mieli już nawet osiem "oczek" przewagi (18:10). I chociaż Effector Kielce starał się odrabiać stratę, to nie zdołał nawiązać wyrównanej walki z przeciwnikami (25:17).
Obraz gry uległ zmianie dopiero po dziesięciominutowej przerwie. Kielczanie wyciągnęli wnioski z przegranej partii i to oni jako pierwsi osiągnęli przewagę w trzeciej odsłonie. Gdy ich prowadzenie wynosiło już pięć punktów wydawało się, że goście nie wypuszczą swojej szansy z rąk. Tym bardziej, że prezentowali się skuteczniej od przeciwników. Stało się jednak inaczej. Konsekwencja w szeregach Łuczniczki pozwoliła tej drużynie najpierw do doprowadzenia do remisu, a następnie wyjścia na prowadzenie. Ostatecznie po fantastycznym bloku na Leo Andriciu ekipa z Bydgoszczy wygrała do 22.
ZOBACZ WIDEO Juventus Turyn wygrał. Miażdżąca przewagę potwierdził po godzinie [ELEVEN SPORTS]
Kielczanie dopięli swego w kolejnym z rozegranych setów. Wypracowana już na początku przewaga tym razem wystarczyła na zdominowanie przeciwników we wszystkich elementach. Na skrzydle z dobrej strony pokazywał się Jakub Wachnik, który był najskuteczniejszym graczem Effectora Kielce w tym pojedynku. Z kolei bydgoszczanie nie przypominali już drużyny, która w poprzedniej partii pokazała taki charakter i wolę walki. Zwycięstwo kielczan przypieczętowało skuteczne uderzenie ze środka Aleksieja Nalobina (20:25).
Początek tie-breaka to wyrównana gra punkt za punkt. Żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuszczać, dlatego w bydgoskiej hali kibice byli świadkami niezwykle emocjonującego widowiska. Ponownie jako pierwsi prowadzenie uzyskali siatkarze Effectora Kielce. Ich trzy "oczka" przewagi w decydującej partii były sporą zaliczką przed końcówką. Jak się później okazało, Łuczniczka Bydgoszcz pokazała charakter, doprowadzając do remisu po 14. Ostatecznie jednak, dwa punkty trafiły do zespołu z województwa świętokrzyskiego, który przełamał serię porażek (15:17).
Łuczniczka Bydgoszcz - Effector Kielce 2:3 (23:25, 25:17, 25:22, 20:25, 15:17)
Łuczniczka: Nowakowski, Katić, Yudin, Filipiak, Szczurek, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) oraz Jurkiewicz, Sieńko, Gromadowski.
Effector: Komenda, Wohlfahrtstatter, Wachnik, Nalobin, Pawliński, Andrić, Biniek (libero) oraz Antosik, Superlak, Formela.
MVP: Marcin Komenda (Effector)
[event_poll=71333]