Zarówno dla AZS-u Częstochowa, jak i dla Effectora Kielce obecny sezon nie jest udany. Częstochowianie z dorobkiem 13 punktów i czterech zwycięstw zajmuje ostatnią pozycję w tabeli. AZS w ostatnim ligowym spotkaniu przełamał fatalną passę czternastu porażek z rzędu. Akademicy wygrali na wyjeździe z BBTS-em Bielsko-Biała (3:1) i nieco podbudował swoje morale.
Atmosfera w szeregach AZS-u jest daleka od idealnej. W dodatku coraz trudniejsza jest sytuacja kadrowa Akademików. Po tym jak z klubu odszedł Paweł Adamajtis a kontuzji doznał Michał Szalacha, AZS został z jednym atakującym, którym jest Oleksandr Grebeniuk. Forma Ukraińca jest jednak niewiadomą. W Bielsku-Białej był najlepszym zawodnikiem AZS-u, lecz wcześniej przegrywał rywalizację o miejsce w składzie nawet z nominalnym środkowym, który został przesunięty na atak.
Swoje problemy ma również Effector Kielce. Zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego dobrze rozpoczął sezon, co rozbudziło apetyty kibiców i działaczy. Jednak kielczanie zanotowali niemal równie wstydliwą serię meczów bez wygranej - na tarczy z parkietu schodzili jedenaście razy z rzędu, a przełamali się dopiero 10 lutego w potyczce przeciwko Łuczniczce Bydgoszcz (3:2).
Częstochowianie nie ukrywają, że w starciu z Effectorem chcą odnieść zwycięstwo. Byłaby to pierwsza od 5 listopada domowa wygrana Akademików. - Jest to przeciwnik, z którym chcemy powalczyć o komplet punktów, aby sprawić trochę radości swoim kibicom i pokazać, że potrafimy walczyć i wygrywać. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby wynik był co najmniej taki jak w piątek w Bielsku-Białej - powiedział kapitan AZS-u, Tomasz Kowalski.
AZS Częstochowa - Effector Kielce / śr. 22.02.2017, godz. 18:30.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji