Pierwsze dwa sety zakończyły się łatwym triumfem Effectora Kielce. Siatkarze AZS-u Częstochowa mieli problemy z nawiązaniem skutecznej walki z rywalami. Wszystko odmieniło się w trzecim secie, w którym to częstochowianie dominowali, a w kolejnej odsłonie byli blisko doprowadzenia do wyrównania. Ostatecznie nie wykorzystali piłki setowej i to Effector przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Starcie pomiędzy AZS-em i Effectorem dostarczyło kibicom sporo emocji. - Lubimy, żeby było trochę dramaturgii i mecz dobrze się oglądało. Po to przychodzą kibice na halę. Cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty. Wiadomo, że nie ma łatwych meczów. To środowe spotkanie właśnie to pokazało - powiedział Jakub Wachnik, który był jednym z liderów Effectora.
- Nawet po tych dwóch setach, kiedy moglibyśmy stwierdzić, że zaraz będzie po meczu, gra zaczęła się od początku. Częstochowianie zaczęli dużo lepiej grać i byli bliscy doprowadzenia do tie-breaka. Cały czas zbieramy doświadczenie - dodał przyjmujący kieleckiego zespołu.
To drugie zwycięstwo odniesione pod wodzą trenera Sinana Tanika, który wprowadził wiele spokoju w poczynania swoich podopiecznych. - Bardzo pomaga takie podejście. Jeśli będziemy skupiać się na naszych błędach, to będziemy ich popełniać jeszcze więcej. Trener uczy nas tego, żeby skupić na kolejnej akcji. Siatkówka jest bardzo szybkim sportem i tak naprawdę cały czas coś się dzieje. Nie ma czasu na rozpamiętywanie błędów, bo za chwilę jest kolejna akcja - stwierdził Wachnik.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy