Chociaż Artur Szalpuk nie rozpoczął meczu z Cerrad Czarnymi w wyjściowej "szóstce", to bardzo szybko pojawił się na parkiecie, zmieniając przy stanie 0:5 w pierwszym secie słabo dysponowanego w przyjęciu Bartosza Kurka. Świetnie w tamtym fragmencie serwował Michał Kędzierski. W końcówce premierowej odsłony PGE Skrę "dobił" Wojciech Żaliński.
- Drużyna z Radomia od początku zagrała agresywnie w polu serwisowym. Można powiedzieć, że tym elementem nas rozbiła, ale nie zawsze da się utrzymać taki poziom zagrywki - podkreślił po zakończeniu zawodów przyjmujący zespołu z Bełchatowa.
Gospodarze świetnie spisywali się w swoim specyficznym obiekcie. Niesamowitą atmosferę stworzyli kibice, którzy byli "siódmym zawodnikiem". - Ta hala swoje zrobiła, chociaż ja generalnie w to za bardzo nie wierzę, gdyż lubię tutaj grać. Jest jeszcze hala w Sosnowcu, która jest trzy razy gorsza do grania w siatkówkę - zwrócił uwagę Szalpuk.
Niespełna 22-letni siatkarz zagrał przeciwko byłym kolegom. Jeszcze w zeszłym sezonie występował bowiem w Czarnych. W starciu 23. kolejki PlusLigi zdobył dziewięć punktów. Zanotował 58-procentową skuteczność w ataku (8/14) i miał jeden blok. Przyjmował na poziomie 50 procent.
Zobacz wideo: Kamil Stoch: skocznia w Lahti jest bardzo specyficznym miejscem
- Z przebiegu meczu można wywnioskować, że byliśmy drużyną minimalnie lepszą. Doświadczenie też na pewno było po naszej stronie, chociaż mniej ograny w Czarnych jest tylko Tomek Fornal, a tak to występują zawodnicy obyci na arenie międzynarodowej - zaznaczył Szalpuk.
W niedzielę (początek o godz. 14:45) podopieczni Philippe'a Blaina podejmą Jastrzębski Węgiel w jednym z hitów 24. serii gier.